Ledwie mecz się rozpoczął, a nasze panie już przegrywały 0:1. Błąd w środkowej strefie popełniła Karolina Karpińska, rywalki prostopadłym podaniem wypracowały sobie sytuację sam na sam z Magdaleną Kociołek, która za chwilę musiała wyciągać piłkę z siatki. W 4. minucie gospodynie mogły prowadzić 2:0, bowiem sędziowie podarowali im rzut karny po interwencji Natalii Forc. Sęk w tym, że „Kaktus” nie popełniła żadnego przewinienia... Ale sędziowie byli ze Zduńskiej Woli, więc główny pokazał na wapno. Na szczęście sprawiedliwości stało się zadość i Kociołek obroniła „jedenastkę”.

„Perełki” próbowały wyrównać, ale na sztucznej murawie w Zduńskiej Woli miejscowi arbitrzy pilnowali, by gospodyniom nie stała się krzywda. Najgroźniejsza z pabianiczanek, Ola Kwiatkowska była osaczona przez trzy rywalki, które niemiłosiernie poniewierały drobniutką atakującą PTC. Ola należy do twardych dziewczyn, ale tego już nie mogła znieść i w pewnym momencie popłakała się z bólu. Mimo tego, „Perełki” mogły doprowadzić do remisu, gdyby Karolina Kania w końcówce wykazała więcej spokoju i uderzyła piłkę lepszą nogą...

- Przed nami jeszcze dwa mecze w tej rundzie, do zdobycia jest sześć punktów. Nie robimy tragedii z tej porażki, choć jest w nas złość, że sędziowie mieli duży wpływ na przebieg wydarzeń na boisku – ocenia Jan Rykała, trener PTC. - Sprawa awansu rozstrzygnie się wiosną. Przygotowuję dziewczyny na ciężką pracę zimą. Po to, by moje podopieczne wiosną mogły zabiegać każdy zespół w tej lidze.

Pogoń Zduńska Wola – PTC 1:0 (1:0)

PTC: M. Kociołek – Pabjańska, Forc, Błaszczyk, Karpińska – Błoch, E. Kociołek, Zellmer, Łagowska (41. Madaj), Owczarz (60. Kania) – Kwiatkowska.