Tym razem „zieloni” pojechali do Byczyny pod Poddębicami, gdzie na nieźle przygotowanym sztucznym boisku pokonali rywala, z którym zmierzą się na inaugurację rundy wiosennej.

- Chętnie bym zamienił wygraną w sparingu na trzy punkty w lidze – puszcza oko Artur Dziuba, szkoleniowiec Włókniarza. – Tym bardziej, że Orzeł to naprawdę dobry zespół, który zimą może wzmocnić aż czterech Ukraińców, m.in. były zawodnik futsalowej ekstraklasy, Max Panasenko.

W pierwszej połowie padł jeden gol, zdobyli go gracze z Parzęczewa.

- Przysnęliśmy w defensywie i po strzale z jedenastu metrów Michał Marciniak musiał sięgać do siatki. Nasza gra była szarpana i mocno średnia. Najlepszą okazję miał Sebastian Dresler, który celował przy dalszym słupku, lecz golkiper z Parzęczewa zdołał obronić jego strzał – relacjonuje Dziuba. – W przerwie dokonałem kilku roszad w składzie, wpuszczając na boisku młodzieżowców. I to oni zaprezentowali się lepiej niż doświadczeni zawodnicy w pierwszej połowie.

Młodzież dała impuls. Włókniarz zaczął utrzymywać się przy piłce i wypracowywać sytuacje. W 75. Minucie jeden z testowanych piłkarzy wykorzystał nieporozumienie w szeregach defensywy Orła i po uderzeniu w słupek dobił piłkę do bramki. Było 1:1. Decydujący cios w 90. minucie zadał Szymon Przyk.

- Jego trafienie poprzedziła ładna akcja, którą wyprowadził Jakub Jachowicz, zagrał do testowanego pomocnika, a ten dośrodkował na głowę Szymona, który skierował piłkę do siatki – mówi Dziuba.

Włókniarz: Marciniak – Jarych, Mendak, Czerwiński, Kosatka – Dresler, Broka, Żabolicki, Szafoni – testowany, Kozanecki. Na zmiany: Kowalski, Przyk, Maćkowiak, Jakub Jachowicz, Kuchciak, Kaczorowski, testowany.