- Wolę zagrać taki mecz, niż wygrać 10:0 z zespołem IV ligi – mówi wprost Marcin Olejniczak, trener PTC. – Ten sparing uwypuklił nam nad czym trzeba pracować przed ligą. A pracy czeka nas dużo.

Trenerka łodzianek zmieniła termin sparingu niemal w ostatniej chwili, tak by do pierwszoligowca mogły zejść piłkarki z ekstraligi, które nie załapały się do gry we wcześniejszym sparingu.

- Naprędce udało mi się zebrać 12 zawodniczek. Brakowało choćby Patrycji Marciniak, Natalii Forc, Aleksandry Próbki, Dagmary Suskiewicz czy Andżeliki Błoch – wylicza szkoleniowiec.

Nasze piłkarki wystraszyły się nieco utytułowanych łodzianek. Pierwsza bramka padła po samobójczym strzale Magdaleny Pacler. Jej siostrę bliźniaczkę, Agatę łodzianki pokonywały jeszcze w 23., 26., 35., 36., 50., 79., 84., 89. i 90. minucie.

- W pierwszej połowie mieliśmy sytuacje, gdy pograliśmy piłką, wymieniając kilka lub więcej podań na połowie rywala – relacjonuje trener. – Najlepszą okazję do zdobycia gola mieliśmy po błędzie bramkarki UKS SMS, ale jej nie wykorzystaliśmy.

Oprócz zawodniczek z ekstraklasy w składzie łodzianek grały reprezentantki Polski do lat 17, 18 i 19. Dziewczyny wytrenowane, o wyższych umiejętnościach piłkarskich niż "Perełki".

- Mimo wysokiej porażki był to niezwykle pożyteczny sparing – uważa Olejniczak. – Przed ligą gramy jeszcze z Legią w Warszawie, z Zawiszą Rzgów i Różą Kutno.

PTC: A. Pacler – Małek, Łagowska, Błaszczyk, M. Pacler – Owcarz, Grobelna (32. Rosiak), Kociołek (46. Grobelna), Owczarz (68. Kociołek), Kania – Matuszkiewicz.