Na stadionie przy Grota-Roweckiego spotkały się dwie bezwzględnie najlepsze drużyny ligi okręgowej w rundzie jesiennej. Sęk w tym, że w przerwie zimowej Andrespolia utrzymała skład, zaś pabianiczanie znacznie go osłabili – w Wielką Sobotę wyszło jak na dłoni, że zimowe nabytki nijak nie rekompensują poniesionych strat.

W 7. minucie Damian Rzeźniczak musiał interweniować po wrzutce Kamila Gumela z rzutu wolnego. Włókniarz odpowiedział chwilę później, gdy Piotr Grzejdziak w decydującym momencie źle zagrał do będącego na czystej pozycji Grzegorza Gorącego. W 15. minucie po płaskim i wydawało się, że niegroźnym strzale Grzejdziaka Dawid Kulpa wypuścił futbolówkę z rąk. Z dobitką pospieszył Gorący, lecz bramkarz Andrespolii zdołał mu wyłuskać piłkę spod nóg.

Włókniarz uzyskał sporą przewagę. W 18. minucie Mateusz Dudka przejął piłkę po nieudanym wybiciu Kulpy, „podciągnął” kilka metrów i uderzył po ziemi tuż obok słupka. Jeszcze lepszą okazję miał 120 sekund później Gorący, lecz jego mierzony strzał w długi róg był minimalnie niecelny. A tak doświadczony gracz jak „Grzenia” powinien trafić w tej sytuacji do bramki. Okres przewagi „zielonych” zakończył niecelnym strzałem głową Mateusz Klimek.

Później mecz się wyrównał, a nawet lekką przewagę uzyskała Andrespolia. Rzeźniczak jednak spisywał się bez zarzutu m.in. po mocnym strzale Marcina Kopy z prawej strony pola karnego.

Po zmianie stron na boisku dominowała jedna drużyna: Andrespolia. Choć to Włókniarz w 51. minucie pierwszy stworzył klarowną sytuację. Grzejdziak, zamiast strzelać z kilku metrów, jeszcze podawał piłkę do Gorącego. Futbolówkę przejął jednak obrońca gości. Niewykorzystane sytuacje zemściły się w 53. minucie, gdy Artur Kulik sfaulował w polu karnym Mateusza Turka. „Jedenastkę” na gola zamienił były zawodnik Włókniarza, Witold Kurzawa. Piłkarz Włókniarza nie zdołali się dobrze podnieść po tym ciosie, a już dostali drugi. W 57. minucie Hubert Mikołajczyk strzelił z prawej strony pola karnego w dalszy róg. Odbita od słupka piłka zatrzepotała w siatce.

Pięć minut później Kurzawa urządził sobie slalom w poprzek pola karnego Włókniarza, lecz jego strzał zdołał wybronić Rzeźniczak. Bramkarz „zielonych” nie mógł już nic poradzić w 66. minucie, gdy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego w ogromnym zamieszaniu największą przytomnością umysłu wykazał się Tomasz Niżnikowski i było 0:3. W 80. minucie czwartą bramkę strzelił Przemysław Wilk, lecz sędzia odgwizdał pozycję spaloną. Co się odwlecze, to nie uciecze. W 86. minucie w dalszy róg nie do obrony uderzył kolejny rezerwowy Norbert Dulas. Ten sam piłkarz mógł jeszcze bardziej pogrążyć Włókniarza w doliczonym czasie gry, lecz w dogodnej sytuacji trafił w słupek.

Włókniarz – Andrespolia Wiśniowa Góra 0:4 (0:0)

Gole: Kurzawa 53.,k., Mikołajczyk 57., Niżnikowski 66., Dulas 86.

Włókniarz: Rzeźniczak – Madaj (65. Usiak, 79. Sumera), Rutkowski, Olejnik, Piotrowski – Klimek, Dudka (72. Kacprzyk), Grzejdziak, Stelmasiak (62. Rudzki), Kulik – Gorący.

Andrespolia: Kulpa – Leonow, Turek, Lipski (90+2. Mielczarek), Jaśkiewicz – Wilk, Gumel (90. Siuta), Kurzawa, Kopa (46. Niżnikowski) – Mikołajczyk (85. Dulas), Kołat.