W pierwszej połowie przy stanie 0:0 dobronianie mieli trzy dobre okazje do zdobycia bramki. Najpierw sędzia nie uznał gola strzelonego przez Patryka Olszewskiego, bowiem dopatrzył się faulu. Potem dwukrotnie dobrze spisał się bramkarz ŁKS. Łodzianie strzelili gola po indywidualnym błędzie gracza Iskry.

- ŁKS więcej biegał, ale my graliśmy mądrzej – uważa Górny. – Pierwsze dwadzieścia minut po przerwie mieliśmy przewagę. Nie udokumentowaliśmy jej bramką.

Strzelili za to gospodarze, bowiem „centrostrzał” zaskoczył Filipa Kmieciaka i zrobiło się 2:0. Po chwili szansę na kontaktową bramkę zmarnował Damian Kozłewski, co zemściło się kolejnymi trafieniami łodzian.

W 82. minucie honorowego gola dla Iskry po wrzutce z kornera zdobył głową Daniel Morawski.

Iskra: Kmieciak – Dawid Kacprzyk, Polit, Sowiński, Pilarz – Biskupski, Klimek (Morawski), M. Kacprzyk, Kozłewski (Nowakowski), Dobroszek (Pawlak) – Olszewski.