W ataku Widzewa II straszył chorwacki napastnik Filip Mihajlević, zaś z ławki rezerwowych trener gości wpuścił Andrzeja Rybskiego. Jednak to nie oni strzelali "fioletowym". Młodzi piłkarze z Łodzi na tle PTC wyglądali naprawdę dobrze.

Widzew od początku rzucił się do ataku. I już po 120 sekundach prowadził, z bliska wpychając piłkę do bramki. Potem na wysokości zadania wielokrotnie stawał Adrian Kowalski, świetnie broniąc bardziej i mniej groźne strzały widzewiaków. Skapitulował w 24. minucie po uderzeniu z ostrego kąta oraz w doliczonym czasie pierwszej połowy, gdy łodzianie skorzystali z jego nieporozumienia z obrońcą.

PTC miało okazję w 11. minucie, gdy sam na sam z bramkarzem pędził Paweł Stachlewski, golkiper z Łodzi odważnym wybiegiem zażegnał niebezpieczeństwo, przy okazji wpadając w naszego napastnika. O faulu i czerwonej kartce nie było jednak mowy.

Po przerwie łodzianie trafili dwukrotnie – w 71. minucie Kowalski przepuścił uderzenie z ostrego kąta, zaś 12 minut później nie dał rady po mocnym strzale wieńczącym udany drybling z lewej strony boiska.

PTC: Kowalski – Stachowski, Bączał (78. Jankiewicz), Korpal, Stuchała – Rudyk (66. Lubowski), Sikorski, Bednarski, Kwiatkowski, Krac – Stachlewski (83. Tyran).