Na igrzyskach olimpijskich w Pekinie jako pierwsi rozpoczęli swoje zmagania piłkarki i piłkarze nożni. Reprezentacja Stanów Zjednoczonych w meczu grupowym pokonała dość niespodziewanie Japonię 1:0. Drużynę męską USA prowadzi pabianiczanin, były reprezentant Polski Piotr Nowak, który jest wychowankiem Włókniarza Pabianice. Nowak od 10 lat przebywa w Stanach Zjednoczonych. Wcześniej grał w Widzewie Łódź, Zawiszy Bydgoszcz, TSV 1860 Monachium, Chicago Fire.
Piotr Nowak udzielił wywiadu magazynowi Polska
Jest Pan jedną z polskich szans na złoto w Pekinie...
- To żart jakiś chyba! Kibice już dawno o mnie zapomnieli. Zresztą prowadzę teraz drużynę Stanów Zjednoczonych, a nie Polski.
Czy Amerykanie mogą wygrać igrzyska? Nie mając gwiazd - pokonać Brazylię z Ronaldinho albo Argentynę z Messim?
- Co to są gwiazdy w piłce? Nie istnieją, najwyżej meteory. Gwiazdami są zespoły. Mój taki ma być. Po to pracujemy od 18 miesięcy. Graliśmy z Anglią, Hiszpanią, Brazylią, Argentyną, Meksykiem. Wygrywaliśmy i remisowaliśmy. Sprawdziłem 45 piłkarzy, oglądałem 78, a 21 trafiło do pierwszej reprezentacji. Dziś są w ekstraklasie Włoch, Anglii, Francji, Niemiec, robią kontrakty po kilka milionów dolarów. Chłopcy, których wypatrywaliśmy po college\'ach. Tak, zważywszy na potencjał, umiłowanie sportu, zapał do pracy, Ameryka ma i w piłce olbrzymią przyszłość.
Jak wielką, w kontekście tych igrzysk?
- Ten jeden turniej może odmienić całe życie. Jestem pod ogromnym wrażeniem filmu, który oglądam dość często. O tym, jak olimpijska kadra USA w hokeju na lodzie, grupka zwykłych chłopców z uniwersytetów, ogrywa 3:2 w Lake Placid fenomenalny zespół Związku Radzieckiego. Być może była to największa sensacja w dziejach sportu. I film pokazuje też amerykańskiego trenera, który ich straszliwie katuje do nieprzytomności, a oni nie pękają. Walczą. Taki cel jest i przed nami. No ale trzeba pamiętać, że to jest sport, a jego częścią i porażka.
Chciałby Pan pracować w Polsce?
- Tak, ale bardzo proszę, by nie przedstawiać mnie jako zbawcę, który przyjedzie z Ameryki i wszystko będzie cacy. Lub jako kogoś, kto szuka pracy, bo ja jej nie szukam. Już były artykuły o Kasperczaku, Smudzie Urbanie i Skorży, a ja nie chcę być następny w kolejce tych, którzy czyhają na schedę po ostatnim trenerze, ktokolwiek nim będzie. Oczywiście wiem, jak spada dolar, pewnie dlatego Klinsmann uciekł ze Stanów do Bayernu!
Ile zarabia selekcjoner w USA? W Polsce Leo Beenhakker ma milion euro rocznie...
- Ha, ha, w USA nie mamy oświadczeń majątkowych! No i niech nikt nie myśli, że ja mogę być tańszy od Leo. Bo na pewno nie. Jednak uprzedzam: nie jestem ani Kaszpirowski, ani Copperfield...
Komentarze do artykułu: Pierwszy sukces w Pekinie
Nasi internauci napisali 2 komentarzy
komentarz dodano: 2008-08-08 20:24:36
komentarz dodano: 2008-08-08 17:35:50