0:1 - Marszał (65.)

W pierwszej połowie trzykrotnie z rzutów wolnych (9., 15., 16. min.) strzelał Bernaciak. W 18. min Iheanacho trafił w boczną siatkę. W 34. i 35. min goście dwukrotnie wybijali piłkę z pustej bramki. Za pierwszym razem Kłucjasz, za drugim Załoga. W 39. min po akcji Kubiaka lewą stroną z 6 m głową strzelał Urbaniak. Minimalnie chybił.

Po przerwie więcej z gry miał Włókniarz. W 49. min po akcji lewą stroną Kłucjasza Marszał z 7 m trafił w Hładowczaka. Minutę później wyczyn Marszała skopiował Urbaniak uderzając efektownie z woleja. W 65. min ławka rezerwowych Włókniarza eksplodowała z radości. Podanie Kłosińskiego przejął Marszał , minął Hładowczaka i strzelił do pustej bramki. W 70. min Turek broni strzał z ostrego kąta. W 71. i 85. min. bliski podwyższenia był Urbaniak. W 90. min nie lada głupotą wykazał się Przybyłowski, który "wyciął" obrońcę Widzewa 80 metrów od swojej bramki za co dostał czerwoną kartkę.

Arbiter przedłużył mecz aż o 8 minut. W 98. min rzut wolny po faulu Kubiaka wykonywali widzewiacy. Włókniarzy uratowała poprzeczka.

Niestety mecz skończył się wielkim skandalem. Wynajmujący stadion w Brzezinach widzewiacy nie zapewnili opieki medycznej! Dotkliwie odczuł to piłkarz... Widzewa. Przez pięć minut zwijał się z bólu na mokrej murawie, zanim znieśli go koledzy z zespołu, bo nie było noszy. Kontuzjowaną nogę piłkarz miał opatrywaną w błocie tuż za boczną linią. Wydaje się, że pierwszoligowy Widzew powinien w V lidze wyznaczać cywilizowane standardy, a nie dostosowywać się do obecnie panujących. Chyba, że w myśl hasła "Budujemy wielki Widzew" nowym standardem będzie to, że w klubie przetrwają piłkarze najtwardsi i najodporniejsi na ból... Najlepsi będą grać gdzie indziej.

Włókniarz: Turek - Gajda, Załoga, Bernaciak, Kubiak - Kaczorowski, Grącki, Urbaniak, R. Kłucjasz (83. Przybyłowski) - Marszał (90+1. Pasiński), Kłosiński (74. Kleszowski).

Czerwona: Przybyłowski (90. min)