Już w 5. minucie gospodarze powinni prowadzić 1:0. Na piątym metrze przed bramką gości znalazł się Adam Barabasz, ale zamiast do bramki, posłał piłkę nad poprzeczkę. Na szczęście ta sytuacja na dłutowianach się nie zemściła, a przed szansą na zdobycie goli stawali m.in. Adam Skiba i Bartłomiej Grala. Piłka jednak nie chciała wpaść do siatki.

W 85. minucie wydawało się, że gracz z Łodzi sfaulował przy linii końcowej obrońcę Dłutowa. Sędzia jednak nie odgwizdał przewinienia. Piłkarz z Łodzi odebrał piłkę i uderzył na bramkę, zaskakując Dawida Bukowieckiego. Było 0:1.

Gospodarze w porę zareagowali. 180 sekund po stracie bramki Mariusz Woch uderzeniem sprzed pola karnego zapewnił GLKS-owi remis.

W zespole z Dłutowa znów zaprezentował się Bartłomiej Grala, który w 2017 roku odszedł do GKS Ksawerów, potem grał też w dobrońskiej Iskrze. Sensacją był debiut 24-letniego Brazylijczyka Mikaela de Souzy Alfonso.

- Udało nam się załatwić certyfikat zawodnika, który dotarł do nas z Kraju Kawy przez Polski Związek Piłki Nożnej – mówi Krzysztof Świercz, prezes GLKS Dłutów. – To pierwszy zawodnik z tak daleka w historii naszego klubu.

Mikael na razie tylko zadebiutował w „okręgówce”. Na gole jeszcze przyjdzie czas.

- Miejmy nadzieję, że niebawem zacznie strzelać. Teraz będziemy mogli poczuć się jak topowy europejski zespół. Gramy bowiem co trzy dni – śmieje się prezes.

Dłutów: Bukowiecki – Siedlecki, Woch, Stolarek (Ciniewski), Skiba – Witczak (Alfonso), Grala, Kleber, Łańcuchowski, Mosiński – Barabasz.