Daniel Pawłowski (rocznik 1976) to były bramkarz Włókniarza. Nie miał jeszcze dowodu osobistego, gdy terminował u Mariusza Jabłońskiego w II lidze, potem grał w trzecioligowym zespole „zielonych”. Był też trenerem pabianickiego klubu.

W ubiegłym roku został prezesem Orła Piątkowisko. Nie przypuszczał zapewne, że przyjdzie mu jeszcze raz zagrać w barwach klubu, którym kieruje. W ostatnim pojedynku sezonu trener Michał Adamkiewicz wpuścił go na ostatnie 10 minut.

- Na więcej nie pozwala PESEL – śmiał się przed meczem.

Gdy Pawłowski zameldował się na boisku, Orzeł przegrywał 1:2. Gola dla ekipy z Piątkowiska strzelił Kamil Czekalski. Tuż po wejściu na boisko prezes wybronił sytuację sam na sam, a później efektowną robinsonadą wyłapał strzał z dystansu. Zwłaszcza ta druga interwencja przysporzyła mu sporo braw od kibiców.

Ale to nie Pawłowski został bohaterem meczu, lecz inny rezerwowy – Krzysztof Furmański. To on został katem ekipy z Łasku. Na trzy minuty przed końcem wyrównał na 2:2.

- A mówiłem, że Krzysiu strzeli – krzyczał z bramki uradowany prezes.

W doliczonym czasie gry Furmański zapewnił ekipie trenera Adamkiewicza zwycięstwo 3:2 na koniec ligowych rozgrywek.

W III grupie A Klasy Orzeł zajął 8. miejsce z dorobkiem 36 punktów. Do V ligi awansowała Iskra Dobroń.

Orzeł: Bogdan (80. Pawłowski) – Wiśniewski, Rykała, Sujecki (80. Stępiński) – Szczęsny (35. Karpiński), Morou (60. Pustelnik), Bielawski (80. Furmański), Maciaszek, Pruszkowski – Stefański, Czekalski.