Podopieczni trenera Andrzeja Dobroszka po serii efektownych zwycięstw ponieśli minimalną porażkę 1:2 (0:1) na własnym stadionie z liderem tabeli MKS-em II Kutno. Szkoda straconych punktów, tym bardziej, że w drugiej części gry przyjezdni rozpaczliwie bronili się przed stratą bramki.

PTC Pabianice – MKS II Kutno 1:2 (0:1)
Bramki: 1:0 Piotr Włodarski 44. min, 1:1 Przemysław Felczak 48. min, 1:2 Tomasz Karczewski 72. min

Faworytem spotkania byli goście i to oni od pierwszych minut dyktowali warunki gry na boisku. W szóstej minucie mocny strzał z dystansu oddał Michał Michalski, ale Marcin Kowalski popisał się dobrą interwencją. Dwie minuty później rzut wolny z lewej strony boiska wykonywał Andrzej Grzegorek, a do piłki najwyżej wyskoczył Mariusz Jaśkiewicz, ale jego strzał głową był niecelny. Po nieco nerwowych pierwszych dziesięciu minutach gry, w jedenastej swoją pierwszą dogodną okazję do zdobycia bramki mieli piłkarze PTC. Dośrodkowanie z rzutu rożnego dobrze zamykał Rafał Rażniewski, lecz Michał Sawicki był tam gdzie trzeba i obronił dobry strzał z woleja stopera PTC. Po kwadransie gry na strzał z dystansu zdecydował się Mariusz Jaśkiewicz, a piłka przeleciała minimalnie ponad bramką gospodarzy. W odpowiedzi „fioletowi” skonstruowali trzy dogodne sytuacje w ciągu czterech minut. W 17. minucie tuż obok prawego słupka gości strzelał Kacprzyk, a trzy minuty później ponownie groźnie było pod bramką Kutna po rzucie rożnym. Tym razem dośrodkowanie strzałem głową zakończył Felczak, niestety minimalnie obok słupka. W 21. minucie gry Przemysław Felczak prostopadłym zagraniem uruchomił Łukasza Dziąga, daleko z bramki wybiegł Sawicki, a strzał pomocnika PTC minimalnie minął bramkę MKS. W 30. minucie gry rzut wolny z około 25 metrów po brzydkim faulu od tyłu Kosmali na Pokorskim egzekwowali goście, ale strzał Jaśkiewicza zatrzymał się na murze. Dwie minuty później ten sam zawodnik ładnie zszedł ze skrzydła do środka i oddał strzał lewą nogą, na szczęście Kowalski instynktownie zdołał odbić piłkę. Na dziesięć minut przed końcem pierwszej połowy po raz trzeci dobrą okazję po rzucie rożnym mieli „fioletowi”. Wtedy to źle piłkę wypiąstkował Sawicki, w ogromnym zamieszaniu w polu karnym strzał zdołał oddać Dziąg, ale piłkę w ostatniej chwili sprzed linii wybił obrońca gości. Kolejne dwie sytuacje piłkarze PTC mieli pomiędzy 36. i 37. minutą meczu. Najpierw piłkę na 25 metrze wyłuskał Szynka i odważnie wbiegł w pole karne, niestety skiksował w decydującym momencie oddając słaby i niecelny strzał lewą nogą. Minutę później prostopadłe podania Bargiela do Felczaka odważnym wyjściem z bramki przeciął Sawicki. Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić i tak na minutę przed końcem pierwszej połowy goście objęli prowadzenie. W piątce pola karnego PTC, gdzie bramkarz powinien być nietykalny ostro starli się Pokorski i Kowalski, sędzia nie odgwizdał faulu, a piłkę z najbliższej odległości do pustej bramki wbił Włodarski. Piłkarze z Kutna chcieli pójść za ciosem i w ostatniej akcji tej części gry mogli, a nawet powinni podwyższyć prowadzenie. Wyraźnie przybici stratą bramki piłkarze PTC odpuścili szarżującemu z prawej strony Michalskiemu, pomocnik MKS-u odważnie wbiegł w pole karne i oddał strzał z „fałsza” z ostrego kąta, a piłka minimalnie minęła słupek.
W przerwie piłkarze PTC zostali chyba mocno zmotywowani przez swojego trenera bo od początku drugiej połowy znowu oglądaliśmy pełen chęci do gry i żądny zwycięstwa zespół. Już trzy minuty po wznowieniu gry mieliśmy remis. Kacprzyk zdecydował się na długie crossowe z środka boiska w okolice lewego narożnika pola karnego, gdzie znajdował się Przemysław Felczak. Popularny „Felek” nie miał najmniejszych problemów z opanowaniem piłki, którą dokładnie przyjął, wbiegł z nią w pole karne i czubkiem buta pokonał będącego na wykroku Sawickiego. Piłkarze MKS od tego momentu zajęli się głównie komentowaniem decyzji arbitra, „fioletowi” natomiast szukali zwycięskiej bramki. W 65. minucie meczu arbiter odgwizdał bardzo kontrowersyjny spalony na niekorzyść PTC. Przemysław Felczak będący na pozycji spalonej pokazał, że nie uczestniczy w akcji i przepuścił piłkę zmierzającą do Kacprzyka, nie wiedzieć czemu jednak sędzia uznał, iż Felczak wykonał ruch do piłki, który mógł zmylić rywali, szkoda tylko, że rzekomy ruch na całym stadionie widział tylko sędzia. Pięć minut później Łukasz Dziąg ładnym podaniem uruchomił aktywnego Kacprzyka, który popędził skrzydłem i oddał mocny strzał, który bramkarz zdołał wybić na rzut rożny. Niestety piłkarze PTC tak bardzo zaangażowali się w ofensywę, iż zupełnie zapomnieli o obronie. Zapłacili za to najwyższą karę tracąc głupią bramkę na osiemnaście minut przed końcem spotkania. Lewym skrzydłem popędził zupełnie niekryty Michał Michalski, dośrodkował do wbiegającego w pole karne Karczewskiego, a ten strzałem głową w okienko wyprowadził gości na prowadzenie. Od tego momentu piłkarze PTC rzucili do ataku wszystkie swoje siły, a goście ograniczali się do wybijania piłki, jak najdalej od własnego pola karnego. W 76 minucie ładnie na lewym skrzydle zakręcił Bogdan, dograł w pole karne do Kacprzyka, ale ten oddał strzał wysoko ponad poprzeczką bramki rywala. Na dziesięć minut przed końcem meczu piłkę wrzucał Komorowski, akcję zamykał Kacprzyk, jednak jego strzał szczupakiem zdołał odpić Sawicki, a później w sukurs przyszedł mu słupek. W 82. minucie na sprytny strzał lobem zdecydował się Komorowski, bramkarz gości natomiast z najwyższym trudem przeniósł piłkę nad poprzeczkę. Dwie minuty przed końcem meczu ładnie bramkarza uprzedził Gromadzki, lecz piłkę zmierzającą do bramki w ostatniej chwili wybił obrońca. Już w doliczonym czasie gry dwukrotnie góra nad zawodnikami PTC okazał się bramkarz Kutna. Najpierw główkował Szmytka, a Sawicki przeniósł piłkę nad poprzeczkę, następnie potężnie z dystansu strzelał Drewniak, a dobijający piłkę Kosmala znalazł się na pozycji spalonej. Do zdobycia zwycięskiej bramki „fioletowym” zabrakło już czasu i minimalnie przegrali to spotkanie.

Trzeba sobie jednak uczciwie powiedzieć, że piłkarze PTC z pewnością jeżeli nie na trzy to zasłużyli dziś na co najmniej jeden punkt. Piłka nożna nie zawsze niestety jest uczciwa i tak też było dziś przy ul. Sempołowskiej. „fioletowi” mieli zdecydowanie więcej okazji do zdobycia bramki, ale albo szwankowała skuteczność, albo na drodze stawał im bramkarz z Kutna – Mateusz Sawicki. Goście natomiast byli do bólu skuteczni i w zasadzie wykorzystali wszystkie sytuacje, które wykorzystać mogli. Nie bez znaczenia była dziś także osoba sędziego, który nie da się ukryć sędziował słabo i czasami nie panował nad sytuacją na boisku, pocieszeniem jest to, że mylił się w obie strony.

Składy zespołów:

PTC: 32. Marcin Kowalski – 9. Kacper Kosmala, 2. Rafał Rażniewski, 17. Paweł Drewniak, 15. Łukasz Pintera (74 min, 16. Michał Bogdan) – 8. Robert Kacprzyk, 7. Rafał Komorowski, 3. Łukasz Dziąg, 6. Rafał Bargiel – 19. Piotr Szynka (57 min, 4. Mateusz Gromadzki), 13. Przemysław Felczak (69 min, 10. Jarosław Szmytka).

MKS: 12. Mateusz Sawicki – 15. Tomasz Karczewski, 4. Michał Ławniczak, 13. Marcin Panek, 8. Łukasz Górczyński – 11. Michał Michalski, 17. Mariusz Jaśkiewicz, 18. Andrzej Grzegorek, 6. Piotr Włodarski (67 min, 5. Mateusz Kopczyński) – 9. Hubert Pokorski (90min, 16. Mobi), 10. Bartosz Kalupa (74 min, 7. Rafał Rybicki).

Żółte kartki: 42 min Robert Kacprzyk za krytykowanie orzeczeń arbitra (PTC), 61 min Łukasz Dziąg za komentowanie decyzji sędziego (PTC), 76 min Michał Michalski za nieprzepisowy atak na nogi rywala (MKS).

Sędziował: Przemysław Szostek.

Obserwator meczu z ramienia ŁZPN: Mirosław Kowalski.