W sobotnim meczu "fioletowi" przegrali, choć nie byli gorsi od rywali. Jedyna bramka padła w 55. minucie z rzutu wolnego. Nasi zawodnicy kiepsko ustawili mur. W bramce stał wtedy rezerwowy bramkarz, bo Piotr Kosmalski zerwał wiązadła i trzeba było zawieźć go do szpitala. Lekarze nie dają mu szansy na powrót na boisko w tym sezonie.