GLKS zgłosił do rozgrywek ponad 20 zawodników, lecz w sobotnie popołudnie trener Piotr Urbaniak miał do dyspozycji ledwie 14 graczy, w tym dwóch bramkarzy.

- Trzech piłkarzy walczy z przeziębieniem, jeden leczy kontuzję – informuje prezes. – Taki stan osobowy świadczy o tym, że chyba nie dorośliśmy do „okręgówki”.

W pierwszej połowie dłutowianie wypracowali jedną klarowną okazję. W sytuacji sam na sam w bramkarza z Łodzi trafił Paweł Jach, a poprawkę zablokował obrońca.

Po przerwie worek z bramkami się rozwiązał. Dłutowianie strzelili kontaktową bramkę na 1:2 autorstwa Dawida Krystery. Była 65. minuta meczu i nadzieja, że Dłutów złapie wiatr w żagle.

- Nadzieję mieliśmy przez kilka… sekund. Goście wznowili grę od środka i tę akcję zakończyli bramką na 1:3 – mówi Świercz. – Potem jeszcze dostaliśmy gola na 1:4.

W dodatku w drugim kolejnym meczu dłutowianie dostają czerwoną kartkę. Tym razem z boiska wyleciał Jach.

- Graliśmy słabo, ale niepokoi mnie fakt, że zaczynamy kłócić się z sędziami – mówi prezes. – Tak doświadczony piłkarz jak Jach nie może dać się sprowokować.

Dłutów: Chudzik (Bukowiecki) – Załoga (Stolarek), Rula, Woch, Kaczmarek – Sendal (Kucharski), Łańcuchowski, Krystera, Kleber, Mosiński – Jach.