- Jestem bardzo zadowolony z postawy zespołu – przyznał szkoleniowiec „Perełek”. – Płocczanki okazały się bardzo poukładanym zespołem, zwłaszcza w defensywie.

Zwłaszcza w pierwszej połowie nasz zespół miał kłopot ze sforsowaniem obrony rywalek. Znajdywaliśmy jednak luki w dość szczelnym murze, które umożliwiały nam wypracowywanie okazji. Szwankowała skuteczność, a trzech dobrych okazji nie wykorzystała Andżelika Błoch.

Po przerwie rywalki nieco spuściły z tonu i PTC zaczęło strzelać gole. W 64. minucie Martyna Łagowska zagrała po ziemi, Anna Owczarz wybiegła zza obrońców i strzeliła nie do obrony. Było 1:0.

Kwadrans później powiało wielkim światem. Joanna Błaszczyk podała piłkę górą, Błoch wypracowała sobie pozycję i przepięknym wolejem huknęła w długi róg. Piłka „zdjęła pajęczynę” z okienka bramki rywalek. „Strzał życia”, „stadiony świata” – komentowali kibice na trybunach.

Goli dla „Perełek” mogło być więcej, ale dobrych okazji po przerwie nie wykorzystały Owczarz i Błaszczyk.

W sobotę na stadion przy Sempołowskiej o 15 minut spóźnili się arbitrzy. W niedzielę rozjemcy… wcale nie dotarli na mecz. Rywalki, które przejechały na mecz ponad sto kilometrów zgodziły się, by spotkanie poprowadził były piłkarz, Jarosław Zawierucha, który akurat przyszedł na stadion. Na liniach chorągiewkami machały rezerwowe – po jednej piłkarce z Pabianic i Płocka.

PTC: A. Pacler – Forc, Marciniak, Łagowska, Pabjańska – Błoch, Kociołek (78. Matuszkiewicz), Grobelna (60. Próbka), Owcarz (60. Kania) – Owczarz, Błaszczyk.