- Oczywiście sytuacji, w których straciliśmy bramki, dało się uniknąć, ale cieszy, że małymi kroczkami idziemy do przodu – dodaje szkoleniowiec „fioletowych”.
W 4. minucie po błędzie środkowych obrońców PTC straciło pierwszego gola. Jego autorem był Artur Garbacz. Dwadzieścia minut później Przemysław Miszczak odebrał piłkę i natychmiast prostopadle zagrał do Piotra Szynki, który nie zwykł marnować takich okazji. Było 1:1. W 35. minucie znów „Pepe” wpisał się na listę strzelców, tym razem efektownie lobując bramkarza po podaniu Mateusza Klinga.
W drugiej połowie klarownych okazji nie wykorzystali Łukasz Sikorski, Szynka i Radomir Znojek, co zemściło się na dwie minuty przed końcem, gdy po strzale Garbacza i rykoszecie piłka odbiła się od słupka i zatrzepotała w siatce PTC.
Martwi sytuacja personalna pabianickiej drużyny. Wątła kadra spędza sen z powiek szkoleniowcowi. Na przedmeczową zbiórkę stawiło się dwunastu piłkarzy. Tym razem brakowało Kamila Jabłońskiego, który nadal leczy uraz, Rafała Cukierskiego, Pawła Hetmanka, Jacka Hilera, Przemysława Bartyzela, czy Adama Furtaka.
PTC – Orzeł Parzęczew 2:2 (2:1)
Gole: Szynka 24., 35. - Garbacz 4., 88.
PTC: Wilczyński (Sulima) – Kopka, Sikorski, Ziółkowski, Gwiazdowski – Klimek, Kling, Stuchała, Szynka, Miszczak – R. Znojek.
Komentarze do artykułu: Stracili tylko dwie
Nasi internauci napisali 0 komentarzy