Im gorzej kadrowo, tym lepiej na boisku – tak w skrócie można podsumować sobotni mecz PTC. Przed spotkaniem trener Jan Rykała doliczył się w szatni jedenastu zawodniczek. Karolina Pabjańska przyszła na mecz, mimo że powinna leżeć w łóżku, a wola walki i gry okazała się silniejsza od zarazków także w przypadku Martyny Łagowskiej. Kapitan „Perełek” nie dała się infekcji i wyprowadziła zespół na murawę.

Piłkarki Błękitnych dotychczas wygrały jeden mecz, ale pabianiczanki nie popełniły błędu i nie dopisały sobie trzech punktów już przed spotkaniem. Wyszły na mecz skoncentrowane i już w 1. minucie niezawodna Ola Kwiatkowska trafiła do siatki. W pierwszej połowie bramkarkę Błękitnych pokonały jeszcze: Joanna Błaszczyk, ponownie Kwiatkowska oraz Andżelika Błoch. To pierwszy gol jasnowłosej skrzydłowej w trzeciej lidze.

Po zmianie stron kolejne bramki dołożyły Kwiatkowska i Joanna Sadowska. Pabianiczanki kończyły mecz w dziesiątkę, bowiem stłuczenia śródstopia doznała Błoch.

- Chwała dziewczynom za profesjonalne podejście do spotkania. Z meczu na mecz gramy coraz lepiej, mimo wielkich kłopotów kadrowych. Śmiało można powiedzieć, że gołym okiem widać progres tej drużyny – podsumowuje trener Rykała. – Jedyne, czego mogę żałować, to braku lepszej skuteczności. Sama Ola Kwiatkowska mogła zdobyć ze sześć goli.

 

PTC – Błękitni Dmosin 6:0 (4:0)

Gole: Kwiatkowska 1., 29., 59., Błaszczyk 9., Błoch 36., Sadowska 61.

PTC: Kociołek – Sadowska, Forc, Łagowska, Pabjańska – Karpińska, Przesmycka, Owczarz, Błoch – Błaszczyk, Kwiatkowska.