Apetyty były znacznie większe, bo pabianiczanie zimą dokonali sporych wzmocnień. Pozyskali czterech graczy: młodzieżowca Patryka Wojtyniaka (GKS Ksawerów), pomocnika Dawida Kosatkę (LKS Kobierzycko) i napastników Kamila Kozaneckiego (Polonia Piotrków) oraz Pawła Jacha (GLKS Dłutów).

Jednak i działacze z Uniejowa zimą nie zasypiali gruszek w popiele. Pozyskali kilku zawodników, a trzech ważnych piłkarzy wróciło po urazach. Termy były mocniejsze niż w sierpniu, gdy w Pabianicach przegrały aż 0:3.

Nasza defensywa bez straty gola wytrzymała w rundzie wiosennej ledwie osiem minut. Tyle wystarczyło, by miejscowi wykorzystali błąd w ustawieniu naszych środkowych obrońców i pokonali Adriana Nowackiego. Pół godziny później Włókniarz wyrównał. Prawą stroną pomknął szybki Bartosz Jarych i uderzył na bramkę. Golkiper Term „wypluł” piłkę, przy której najszybciej zameldował się Kozanecki i doprowadził do wyrównania.

Na to, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść mieliśmy całą drugą połowę.

- Gospodarze grali dość głęboko i uważnie w defensywie, wyprowadzając kontry. My zaś nie mieliśmy pomysłu na sforsowanie ich szyków obronnych – mówi Artur Dziuba, trener Włókniarza. – Dość powiedzieć, że po przerwie nie mieliśmy właściwie żadnej stuprocentowej okazji do strzelenia gola. Był to słaby mecz w naszym wykonaniu.

Gospodarze ostatnie sześć minut grali w dziesiątkę. Ich zawodnik dostał czerwoną kartkę, w następstwie dwóch żółtych. Naszym niewiele to pomogło. „Zielonym” wyraźnie brakowało elementu zaskoczenia w ataku. Szkoleniowiec przyznaje, że remis jest sprawiedliwym wynikiem.

W czołówce tabeli jest tłoczno. Każdy liczy na potknięcie rywala. A takie przydarzyło się Włókniarzowi już na starcie piłkarskiej wiosny.

- Szkoda straconych punktów – podsumowuje wyprawę do uzdrowiska trener pabianiczan.

Włókniarz: Nowacki – Jarych, Mordzakowski, Leonow, Acela (76. Kowalski) – Dresler (55. Szafoni), Wojtyniak, Mucha, Kozanecki (70. Madaj), Korobka (84. Nazarczyk) – Niżnikowski (68. Jach).