ad

Od początku spotkania inicjatywę mieli ksawerowianie, jednak niewiele z niej wynikało. Szczęścia próbowali Łukasz Pierzyński i Jakub Podkoń, lecz po ich strzałach bramkarz ze Rzgowa chwytał piłkę niczym śniętą muchę. W 17. minucie rzgowianie zmusili do wysiłku Jarosława Osypczuka, celnie strzelając z rzutu wolnego. Dwie minuty później główkował Piotr Szynka, lecz jego strzał kapitalnie z okienka „wyciągnął” golkiper Zawiszy.

W 24. minucie Zawisza miał rzut rożny. Rzgowianie przekombinowali. Szynka zablokował Eryka Bombę, piłka trafiła do Macieja Mąkoszy. Skrzydłowy GKS niczym Usain Bolt pokonał 60 metrów w rekordowym tempie i z lewej strony płasko zagrał w pole karne, gdzie pędził Szynka. „Pepe” przytomnym wślizgiem uprzedził bramkarza i skierował piłkę do siatki.

Dwie minuty później Mąkosza skopiował bramkową akcję, lecz zamiast Szynki był Przemysław Kołakowski, który w decydującym momencie podał zbyt mocno. GKS grał niezwykle konsekwentnie – Zawisza nie mógł przebić się przez ksawerowskie zasieki. Tuż przed przerwą GKS wypracował trzy okazje, z których każda mogła skończyć się golem – najpierw Kołakowski z woleja nie trafił w bramkę, w 44. minucie po rzucie wolnym Mąkoszy bramkarz ze Rzgowa w sobie tylko znany sposób wybił piłkę lecącą w okienko, a minutę później golkiper Zawiszy popisał się refleksem przy zaskakującym strzale z daleka Patryka Dzięciołowskiego.

Po zmianie stron podopieczni Łukasza Wijaty powinni zamknąć ten mecz. Po akcji z Michałem Lewandowskim, Mąkosza z 10. metrów trafił w stojącego w bramce obrońcę, a w kolejnej akcji Filip Adamczyk z bliska przestrzelił głową, a to powinien być gol! W 55. minucie znów obrońca stanął na drodze do gola – tym razem z powietrza strzelał Pierzyński.

GKS konsekwentnie próbował. Brakowało jednak przysłowiowej „kropki nad i”. A to Adamczyk strzelił zbyt lekko z woleja, a to Podkoń za mocno dośrodkował, a to Kołakowski nie trafił w bramkę, niwecząc przyzwoitą wrzutkę Podkonia.

W 76. minucie Lewandowski ofiarną interwencją zatrzymał strzał z 15. metrów. Osiem minut później w kapitalny sposób odpowiedział Szynka – huknął z 25. metrów i bramkarz ze Rzgowa jedynie odprowadził wzrokiem piłkę, która odbiła się od słupka. W końcówce futbolówka niebezpiecznie fruwała na przedpolu bramki Osypczuka, lecz Zawisza nie potrafił doprowadzić do wyrównania.

GKS: Osypczuk – Lewandowski, Kabziński, Kaźmierczak – Adamczyk (63. Papuga), Dzięciołowski, Pierzyński, Szynka, Podkoń (89. Pestka), Mąkosza (81. Żurawski) – Kołakowski (90. Stańczyk).