Za dużo było meczów, w których szkoleniowcy Radomir Znojek i Bartosz Znojek rwali sobie włosy z głowy z powodu nieskuteczności. To po pierwsze. Po drugie: po wielu meczach trenerzy podkreślali, że najgroźniejszymi rywalkami „Perełek” były… one same. Niewymuszone błędy, brak koncentracji i zagrania, które nie powinny przytrafiać się zawodniczkom kilka lat grającym w piłkę, powodowały utratę bramek.

Zimą do drużyny doszło kilka piłkarek, które podniosły rywalizację w drużynie. Na pewno potrzebna była bramkarka Magdalena Samiec, która naciska na inną Magdalenę Kociołek. Do tej pory Kociołek miała monopol na występy w bramce, co nie zawsze zmuszało do wysiłku. Edyta Kowalczyk ma wnieść nową jakość do defensywy. Szkoleniowcy przebudowywali blok obronny – ciężko bowiem znaleźć trzy spotkania z rzędu, w których defensywa grałaby w takim samym składzie. Karolina Pabjańska, Joanna Błaszczyk i Martyna Łagowska stanowiły trzon obrony. Oprócz nich ważnymi ogniwami były lewonożne Karolina Karpińska i Aleksandra Próbka. Bracia Znojkowie, niczym trener Nawałka przed mundialem, mieli dylemat: czy grać trójką czy czwórką w linii obrony? Tę zagadkę przed najbliższym sezonem trzeba będzie rozwiązać.

W drugiej linii różnicę robiła aktywna Karolina Pabin (trzy gole), swoje wniosły także Klaudia Bąbel (dwie bramki) i Izabela Jakomulska (jeden gol). Wreszcie swoje miejsce na boisku znalazła Natalia Forc, która odpowiada za rozbijanie ataków rywalek na pozycji defensywnego pomocnika. I jest w tym skuteczniejsza niż na środku obrony. Ewelina Kociołek najlepiej radzi sobie w odbiorze piłki i tego faktu trenerzy też nie przeoczyli. Skrzydła to domena Andżeliki Błoch, Natalii Madaj lub ambitnej Julii Jakóbczak.

Największy kłopot był z załataniem dziury w ataku po Oli Kwiatkowskiej, która wywalczyła awans do II ligi z Włókniarzem Białystok. Pod jej nieobecność na główne snajperki drużyny wyrosły Błoch, Anna Owczarz i Karolina Kania. Ciekawą zawodniczką jest Natalia Małek.

4. miejsce po sezonie nie jest złe, ale wszyscy apetyty mieli znacznie większe. Dwa, trzy sezony temu mówiło się, że „Perełki” są drużyną na awans. Właściwie nic się od tej pory personalnie nie zmieniło, ale różnorakie eksperymenty i rotacje składem sprawiły, że piłkarki w sportowym rozwoju stanęły w miejscu. A według przysłowia, kto stoi w miejscu, ten się cofa. Choć może warto było zrobić jeden krok w tył, by zrobić dwa do przodu i wznieść się na wyższy poziom?!

Przed nazwiskiem zawodniczki podajemy: liczbę meczów, liczbę występów w całości (pełne 80 minut) i liczbę goli

PTC Pabianice (kobiety)
4. miejsce w III lidze, 33. pkt, gole: 48-21, 10 zwycięstw – 3 remisy – 7 porażek.
Dom: 18 pkt., gole: 30-12, 6 zwycięstw – 0 remisów – 4 porażki.
Wyjazd: 15 pkt., gole: 18-9, 4 zwycięstwa – 3 remisy – 3 porażki.
Grało 25 zawodniczek.

Bramkarki:
16 12 0 M. Kociołek
8 4 0 Samiec (w)

Obrońcy:
20 6 0 Karpińska
19 17 7 Łagowska
18 16 3 Błaszczyk
18 10 0 Pabjańska
15 6 1 Próbka
9 3 0 Sadowska
5 1 0 Kowalczyk (w)
5 0 0 Koziara (j)

Pomocnicy:
20 14 1 Forc
20 11 1 E. Kociołek
20 9 9 Owczarz
19 10 8 Błoch
15 1 1 Jakóbczak
14 2 0 Madaj
10 4 3 Pabin (w)
10 1 2 Bąbel (w)
3 0 0 Cywińska (j)
2 0 0 Zellmer (j)

Napastnicy:
18 2 4 Małek
17 2 8 Kania
10 3 1 Jakomulska
6 0 0 Cieślak (j)
1 0 1 Kwiatkowska (j)

Trenerzy: Radomir Znojek i Bartosz Znojek.