Już w 1. minucie nad bramką Grzegorza Gibkiego uderzył Piotr Maślakiewicz. 60 sekund później golkiper Widzewa podał piłkę pod nogi Tomasza Sęczka, z czego skwapliwie skorzystał napastnik „zielonych” i było 0:1. Potem gra była wyrównana, a Widzew stworzył sobie jedną sytuację – pojedynek sam na sam wygrał Jakub Waszczuk.

Włókniarz próbował się odgryzać, lecz piękny strzał Adama Skowronka z 35 metrów poszybował minimalnie za wysoko. W 41. minucie widzewiacy z rzutu wolnego trafili w poprzeczkę. Szybko wyprowadzona akcja zaowocowała idealnym wyłożeniem piłki Jakuba Dobroszka do Sebastiana Dreslera, który z bliska dopełnił formalności i było 0:2.

Ledwie rozpoczęła się druga połowa, a było już 0:3. Jeden z pomocników Włókniarza świetnie podał między obrońcami. Do piłki doszedł Dresler, który popychany przez obrońców, dwukrotnie mógł upaść, ale ostatecznie utrzymał się na nogach. Jego strzał wylądował idealnie w dolnym rogu widzewskiej bramki.

120 sekund później łodzianie „rozklepali” włókniarską defensywę i z bliska strzelili na 1:3. W 52. minucie Włókniarz zadał czwarty cios. Tym razem piłka dotarła w okolice linii pola karnego do Sęczka, który mocnym strzałem w dalszy róg nie dał szans bramkarzowi. W 65. minucie gospodarze wykorzystali rzut karny i było 2:4. Widzew poszedł za ciosem, ale kilka interwencji najwyższej próby zanotował Waszczuk.

W 76. minucie Dobroszek tak przymierzył z 20 metrów, że Gibki nie miał innego wyjścia, jak odprowadzić piłkę wzrokiem. Futbolówka „zerwała pajęczynę” z okienka widzewskiej bramki i zatrzepotała w siatce. W końcówce szansę na gola miał też Bartłomiej Wołynkiewicz, ale trafił w bramkarza. W doliczonym czasie gry Widzew zdobył trzecią bramkę po strzale głową.

Włókniarz: Waszczuk – Jarych, Maślakiewicz, Mendak (81. Stokłos), Gorący – Dobroszek, Skowronek (60. Bielawski), Mordzakowski, Sobytkowski (70. Madaj), Dresler (88. Wołynkiewicz) – Sęczek.