- Okazji było dużo, zwłaszcza w pierwszej połowie, ale nie wykorzystaliśmy ich – relacjonuje Marcin Olejniczak, szkoleniowiec PTC. – Jednobramkowe zwycięstwo to najniższy wymiar kary dla gospodyń.

Jak padł zwycięski gol? Był to majstersztyk w wykonaniu Suskiewicz. W 19. minucie „Suseł” przejęła piłkę wybitą przez gospodynie 30 metrów od bramki. Kątem oka zauważyła, że bramkarka MUKS stoi daleko od własnej bramki. Ktoś krzyknął: „Lobuj!”. Dagmara niezwykle efektownym uderzeniem wrzuciła piłkę „za kołnierz” bramkarki z Tomaszowa. Było 0:1.

Atakowaliśmy skrzydłami. Stamtąd szły najgroźniejsze akcje PTC. Kolejne szanse na podwyższenie wyniku zmarnowały m.in. Suskiewicz, której po akcji Andżeliki Błoch z Anną Owczarz zabrakło zimnej krwi w sytuacji oko w oko z bramkarką, a także Błoch, która mając niepilnowane koleżanki przed bramką (Owczarz i Magdalena Pacler) zdecydowała się na strzał przy bliższym słupku i chybiła.

- Po zmianie stron kontrolowaliśmy przebieg gry. Rywalki były dość groźne przy stałych fragmentach. Większość piłek rzucały na swoją grającą trenerkę, która jednak nic nie mogła zdziałać, przy naszej dobrze funkcjonującej defensywie – mówi Olejniczak.

Trener cieszy się, że zawodniczki wyciągnęły lekcję sprzed tygodnia i nie dopuściły do nerwowej końcówki, w której straciły dwa cenne punkty w starciu ze Złym Warszawa. Tym razem pabianiczanki dowiozły cenną wygraną do końca!

PTC: A. Pacler – Małek, Próbka, Łagowska, Forc (86. Wróblewska) – Błoch (90. Zellmer), Błaszczyk, Rosiak, Suskiewicz – Owczarz (78. Kociołek), M. Pacler.