ad

Trener Jan Rykała należy do ludzi niezwykle ambitnych i takie cele stawia przed swoimi podopiecznymi. Awans do II ligi po zaledwie trzech latach od zawiązania drużyny? Z zawodniczkami bez wielkiego doświadczenia i kilkoma nowicjuszkami? Dla niego i jego dziewczyn nie ma rzeczy niemożliwych. Czy jednak cel, jakim jest gra w II lidze, nie jest przysłowiowym porywaniem się z motyką na słońce?

Sześć punktów straty do lidera Kolejarza Łódź to nie jest wielka strata. Sęk w tym, że spotkań na wiosnę jest tylko 11 i „Perełki”, by awansować, właściwie nie mają marginesu błędu, a lider wraz z trzema innymi zespołami z czołówki musi gdzieś pogubić punkty. Jesień była niezwykle udana – 20 punktów w jedenastu meczach, efektowne zwycięstwa po 6:0 nad Błękitnymi Dmosin i Pelikanem II Łowicz, wygrane nad silnymi drużynami z Radomska i Sieradza, czy cenny wyjazdowy remis z Kotanem Ozorków, sprawiają, że „Perełki” zaliczają się do ścisłej czołówki III ligi.

Na niekorzyść pabianiczanek przemawia fakt, że na własnym stadionie uległy bezpośrednim rywalkom w walce o awans: wspomnianemu Kolejarzowi aż 0:3 i Wojownikowi Skierniewice 1:2. Zatem wiosną na wyjazdach trzeba się będzie efektowniej rozprawić z przeciwniczkami...

Trzon drużyny właściwie nie uległ zmianie w porównaniu z ubiegłym sezonem. W bramce Magdalena Kociołek, w obronie żelazna trójka: Natalia Forc, Joanna Błaszczyk (kapitan) i Karolina Karpińska. Kłopot pojawił się, gdy z powodów zdrowotnych wypadła dobrze grająca na prawej obronie Karolina Pabjańska. Katarzynie Kacprzak i Annie Mądrakowskiej (jeszcze) brakuje umiejętności i spokoju, by godnie zastąpić koleżankę.

W drugiej linii mogła się podobać waleczność Katarzyny Zellmer (gdyby jeszcze wykorzystała którąś z jedenastek podczas meczu z Pisią Zygry...) i Anny Owczarz, szybkość i umiejętność gry jeden na jeden w wykonaniu skrzydłowych Andżeliki Błoch i Natalii Madaj (efektowny gol na koniec rundy w Zduńskiej Woli), umiejętność przewidywania sytuacji przez Ewelinę Kociołek, wreszcie żywiołowość Martyny Banaszczyk oraz siła spokoju Martyny Łagowskiej. Każda z tych zawodniczek ma jeszcze sporo rezerw i trener Rykała będzie musiał poszukać sposobu, jak je wydobyć i spożytkować dla dobra drużyny.

Najskuteczniejsza niemal tradycyjnie jest Ola Kwiatkowska. Ta niepozorna, drobna nastolatka ma niesamowite „depnięcie”, potrafi niemal w miejscu obrócić się z piłką, urwać się pilnującym ją rywalkom i skutecznie wykończyć akcję. Tym razem jednak ciężar strzelania goli nie spoczywa już tylko na wątłych barkach Oli, ale rozkłada się na cały zespół (patrz zestawienie poniżej).

Trenera cieszy dość szeroka ławka rezerwowych, jednak chodzi o to, by ilość piłkarek przekładała się na ich jakość. Dlatego czekamy na dalsze postępy Karoliny Maciejewskiej, najmłodszej w tym gronie Oli Próbki, czy Natalii Cieślak. A może zimą w drużynie pojawią się nowe zawodniczki, które przebojem wedrą się do podstawowej jedenastki?

Przed nazwiskiem zawodniczki podajemy ilość meczów, ilość meczów w pełnym wymiarze czasowym i ilość goli.

5. miejsce w III lidze, 20 pkt., gole: 25-11, 6 zwycięstw – 2 remisy – 3 porażki
Dom: 12 pkt., gole: 16-5, 4 zwycięstwa – 0 remisów – 2 porażki
Wyjazd: 8 pkt., gole: 9-6, 2 zwycięstwa – 2 remisy – 1 porażka
Trener: Jan Rykała
Grało 21 zawodniczek:

Bramkarki
10 10 0 M. Kociołek
3 1 0 Sadowska

Obrońcy
11 11 0 Forc
11 8 0 Karpińska
10 10 2 Błaszczyk
8 4 1 Pabjańska
6 0 0 Kacprzak
6 0 0 Mądrakowska

Pomocnicy
11 7 2 E. Kociołek
11 3 0 Błoch
10 0 2 Madaj
9 2 4 Owczarz
9 1 2 Łagowska
9 0 0 Maciejewska
8 6 1 Zellmer
7 1 3 Banaszczyk
6 0 1 Kania
6 0 0 Próbka
5 1 0 Przesmycka

Napastnicy
11 5 7 Kwiatkowska
3 0 0 Cieślak