Zaczęło się od czerwonej kartki dla Sebastiana Ceglarza (Rosanów), który bez piłki uderzył Adama Skowronka. Wydawało się, że Włókniarz ma mecz pod kontrolą, ale w 22. minucie padł gol dla gospodarzy.

- Zdrzemnęliśmy się po rzucie rożnym i przyglądaliśmy się jak LKS strzela na naszą bramkę. Po nodze dostał jeszcze Paweł Leonow i piłka wpadła do siatki – opowiada trener.

Do przerwy Włókniarz miał jedną okazję na wyrównanie, ale Grzegorz Gorący, będąc siedem metrów od bramki – jak to ostatnio ma w zwyczaju – posłał piłkę obok niej.

Po zmianie stron grający w dziesiątkę Rosanów… podwyższył wynik. W 58. minucie LKS wykorzystał rzut karny, podyktowany za faul Bartosza Jarycha.

- Spóźnił się z interwencją – ocenia trener.

Dziuba postawił wszystko na jedną kartę. Do ataku przesunął Leonowa. Poskutkowało już pięć minut później, gdy „Leon” wykorzystał wrzutkę i strzałem z dziesięciu metrów po dalszym rogu strzelił kontaktowego gola. Na 2:2 wyrównał w 68. minucie Artur Sobytkowski, uprzedzając bramkarza po akcji Leonowa.

Szczęście było po naszej stronie. Gospodarze nie wykorzystali kapitalnej sytuacji na zdobycie trzeciej bramki. Zemściło się to w 78. minucie, gdy Sebastian Dresler trafił do siatki, wykorzystując wrzut z autu.

- Mogliśmy wygrać wyżej. Bartłomiej Wołynkiewicz nie wykorzystał sytuacji sam na sam, po strzale Dreslera bramkarz w sobie tylko znany sposób „wyciągnął” piłkę z okienka, zaś Tomasz Niżnikowski „ostemplował” poprzeczkę – wylicza sytuacje Dziuba.

W zespole Włókniarza zadebiutowali Eryk Sulikowski z Polonii Piotrków i Radosław Zieliński z KAS Konstantynów.

Włókniarz: Waszczuk – Jarych (Wołynkiewicz), Leonow, Skowronek, Sulikowski – Dobroszek (Nazarczyk), Mucha, Sobytkowski (Gajewski), Dresler (Bieliński), Gorący – Niżnikowski (Zieliński).