Na trybunach zasiadł jeden ze słynniejszych wychowanków „zielonych”, Andrzej Kretek, który dziś pracuje w Widzewie. Pabianiczanie chcieli skopiować sytuację z poprzedniej kolejki, gdy Szymon Szafoni już w 1. minucie trafił do siatki. Teraz także posłali crossowe podanie w pole karne, ale Szafoni nie opanował piłki.

Włókniarz nieśmiało próbował – w 4. minucie niecelnie główkował Sebastian Dresler, a w kolejnej akcji po podaniu Szafoniego nieczysto trafił w piłkę Tomasz Niżnikowski i skończyło się na kornerze.

Mijały minuty, a w bramce coraz mocniej nudził się Adrian Nowacki. Świetnie funkcjonowała włókniarska defensywa, zwłaszcza jej boki, na których grali Bartosz Jarych i Robert Piotrowski. Obaj przez cały mecz nie przegrali żadnego pojedynku jeden na jeden!

W ataku gra pabianiczan wyglądała dobrze, do 20. metra przed bramką Widzewa. Gdy trzeba było strzelić w bramkę – zawodziła celność. Gdy trzeba było szybciej podać – był o jeden zwód za dużo. W 29. minucie w pole karne z prawej strony wpadł Niżnikowski, ale chybił celując w dalszy róg.  Pięć minut później Szafoni mocno uderzył sprzed pola karnego, ale widzewski bramkarz (co prawda na raty) poradził sobie z tym uderzeniem.

Pięć minut po zmianie stron wreszcie do wysiłku został zmuszony Nowacki. Adrian jednak jest tej jesieni pewnym punktem Włókniarza. W odpowiedzi z 14. metrów celnie uderzył Szafoni. W 59. minucie Szymon ruszył prawą stroną i świetnie zacentrował w pole karne. Tam do strzału głową złożył się Paweł Leonow. Po jego uderzeniu piłka… trafiła w słupek.

Włókniarz dalej atakował. Po akcji Piotrowskiego, Szafoni huknął nad poprzeczką. W 70. minucie po zagraniu Jarycha na środek pola karnego, Niżnikowski nie trafił w bramkę. Wreszcie widzewscy obrońcy zablokowali w szesnastce składającego się do strzału Dreslera.

W 80. minucie mocniej zabiły serca kibiców „zielonych”, gdy niepewnie z bramki wyszedł Nowacki, a piłka po główce widzewiaka zmierzała do bramki. Na szczęście wybił ją w porę Eryk Sulikowski. Pięć minut później po wrzutce z rzutu wolnego spudłował Leonow.

Włókniarz mógł i powinien wywieźć z boiska lidera komplet punktów. Zabrakło skuteczności. W 89. minucie w pole karne z lewej strony wpadł Ołeh Korobka. Ukrainiec strzelił mocno, ale w widzewskiego golkipera. 60 sekund później bohaterem ostatniej akcji mógł zostać Sulikowski. Po podaniu Leonowa, był siedem metrów od bramki Widzewa. Niestety, w sytuacji sam na sam kopnął w golkipera i mecz zakończył się podziałem punktów.

A szkoda, bo dziś swój mecz zremisował wicelider z Różycy i pabianiczanie zajęliby jego miejsce. Jednak to zespół spod Koluszek spędzi zimę na fotelu wicelidera. Włókniarz jest trzeci.

Włókniarz: Nowacki – Jarych (80. Szczegodziński), Sulikowski, Acela, Piotrowski – Szafoni, Leonow, Mucha, Dresler (84. Przyk) – Korobka, NIżnikowski (87. Nazarczyk).