Latem 1967 roku „zieloni” wywalczyli awans do drugiej ligi. W trzeciej kolejce sezonu 1967/68 podejmowali Cracovię. Obronę „Pasów” w ryzach trzymał Andrzej Rewilak, który kilkanaście miesięcy wcześniej powstrzymywał na stadionie w Liverpoolu mistrzów świata - Anglików. Po przerwie trener Włókniarza, Stanisław Baran wpuścił na boisko debiutanta, zdolnego nastolatka, Krzysztofa Czapińskiego. Odważny młodzian zebrał sporo oklasków za swoją grę, bowiem mocno dał się we znaki krakowskim weteranom. Włókniarz wygrał z Cracovią 1:0, tym samym odnosząc historyczną, bo pierwszą, wygraną w drugiej lidze.

Po zwycięskim (także 1:0) meczu z MGZKS Gdynia, dziennikarz „Życia Pabianic” chwalił młodych pabianickich piłkarzy: Czapińskiego i Andrzeja Drozdowskiego, pisząc: „Chłopcy ci nie boją się ostrej walki o piłkę, wykazują spory zmysł do gry zespołowej, a poza tym umieją celnie i zaskakująco strzelać.”

W pierwszym historycznym sezonie włókniarzy w drugiej lidze Krzysztof Czapiński rozegrał 20 spotkań (w tym 14 pełnych), strzelając jedną bramkę.

Dobra postawa młodzieżowca nie umknęła uwadze Jerzego Słaboszowskiego, trenera reprezentacji do lat 19. Do Włókniarza przyszło powołanie (dla Czapińskiego i Drozdowskiego) na Turniej Nordycki, rozgrywany na Islandii. Podczas turnieju w Reykjaviku Polska pokonała 5:3 Danię, przegrała 0:3 ze Szwecją i 0:2 z Norwegią. W pierwszych dwóch pojedynkach Czapiński wchodził na boisko w przerwie, z Norwegami rozegrał cały mecz. Z tamtej kadry największą karierę zrobił Kazimierz Kmiecik, mistrz olimpijski z Monachium, wicemistrz olimpijski z Montrealu oraz medalista mistrzostw świata (1974), zaszczytu gry w reprezentacji dostąpił także Drozdowski.

Krzysztof Czapiński ukończył Akademię Wychowania Fizycznego. Zmarł 10 marca. Spoczął na cmentarzu w Pabianicach.