W tym roku rywalizowały panie w wieku +33 lata, zaś panowie w wieku +35 lat. Tegoroczny turniej miał obsadę międzynarodową, a to za sprawą weteranów z czeskiego Brna, którzy zaszczycili swoją obecnością Pabianice. Tę ekipę nasi poznali podczas mistrzostw świata masters w Chorwacji. Sympatyczni sąsiedzi z Czech ponieśli na parkiecie pięć porażek, ale nie wynik sportowy był dla nich istotny. Liczyła się dobra zabawa i integracja.

Choć turniej był z założenia towarzyski, na parkiecie nie brakowało ostrych starć. Nogę skręciła bramkarka z Płocka, a jedna z piłkarek stołecznej Wilanovii po zaciętej walce padła na parkiet jak rażona piorunem. Z boiska zeszła wsparta na barkach koleżanek. U panów najmocniej ucierpiał bramkarz z Ostrołęki, który potężny rzut zawodnika z Łodzi obronił… twarzą. Bolało…

Panie grały 2 x 10 minut. Wygrała warszawska Skra, która odniosła trzy zwycięstwa. Najbardziej pasjonujący był ostatni mecz z płocko-toruńską ekipą Bad Girls DSS. Warszawianki prowadziły już 7:4 i witały się ze zwycięstwem, lecz rywalki doprowadziły do remisu 8:8 i 9:9. Skra na trzy sekundy przed końcem rzuciła gola decydującego o zwycięstwie.

2. miejsce zajął Olimp Grodków, 3. Bad Girls DSS, 4. Wilanovia Warszawa.

Panowie grali po 15 minut. U nich najlepsza była ekipa ChKS Łódź Masters Team, która wygrała cztery mecze i zremisowała z Trójką Ostrołęka. W ekipie Łodzi błyszczeli byli gracze Pabiksu: Grzegorz Gozdalski i Bartłomiej Kiełbasiński, ale prawdziwą gwiazdą w ekipie z Łodzi był… trener naszych pierwszoligowców z Pabiksu Impact, Dmytro Zinchuk. Olbrzym grający na środku celnie rzucał z drugiej linii, mijał rywali jak slalomowe tyczki, nie mylił się z rzutów karnych wreszcie dyrygował łódzką defensywą. Widać było wielkie doświadczenie i klasę. Wszak kilkanaście lat temu Zinchuk był czołowym snajperem polskiej superligi.

2. miejsce zajął Dzik Warszawa, 3. Trójka Ostrołęka, 4. MHT Pabianice, 5. Pogoń Zabrze, 6. Veterans Brno.

A jak zaprezentowali się nasi utytułowani mastersi? No cóż… Wygrali mecz otwarcia z Brnem (10:6) oraz ostatni mecz z Pogonią Zabrze (11:6). Przegrali z Dzikiem Warszawa (5:10), Trójką Ostrołęka (6:8) oraz ChKS-em (7:9). Rajdami przez całe boisko popisywał się Przemysław Borsuk, efektownie ze skrzydła rzucał Ryszard Klimczak, jak zwykle za dwóch walczył Piotr Miller, elegancją na parkiecie imponował Radosław Matyjasik.

- U nas trzon zespołu stanowią panowie po 50-tce. To ewenement na skalę krajową, by zebrać tylu zawodników w podobnym wieku – mówi Marcin Zajkiewicz, który tym razem czuwał przy organizacji turnieju. – U przeciwników zawodnicy są o kilka, kilkanaście lat młodsi. Wbrew pozorom, to ma znaczenie.

MHT: Wojciech Hińcza, Robert Wojtarowski – Marcin Kotala, Piotr Miller, Tomasz Mielczarek, Tomasz Rutkowski, Jarosław Wiśniewski, Jacek Kosmala, Tomasz Galor, Przemysław Borsuk, Radosław Matyjasik, Wojciech Zielonko, Maciej Drożdżowski, Ryszard Klimczak, Mariusz Bilewicz, Dariusz Lech, Artur Marciniak, Marcin Grzelak.