Zaczęło się od nerwowego początku – pierwszy gol autorstwa Jakuba Walochy padł dopiero w 4. minucie. Pabianiczanie szybciej opanowali emocje i wyszli na prowadzenie 4:1 (po golu Konrada Witczaka) i 5:2 (trafienie Dawida Bilichowskiego). Z biegiem czasu przewaga naszych rosła, w czym nie przeszkodził nawet rzut karny niewykorzystany przez Witczaka.

W 22. minucie prowadziliśmy 11:6. Potem obie drużyny biły seriami – najpierw trzy gole rzucili goście i zbliżyli się do nas na dwa gole (11:9). Sygnał do ataku dwoma golami dał Bilichowski, a jednego dołożył Oskar Kempiński (14:9). Kanonadę naszych na chwilę przerwał gol Olimpii, a potem celnie rzucali Witczak (dwa razy), Hubert Mielczarek i Kempiński. Efekt? 18:11 do przerwy.

Po zmianie stron po rzucie Walochy było już 21:12. Potem Olimpia nagle odzyskała skuteczność – zrobiło się 21:16. Dwa gole Mielczarka i jeden Witczaka tylko na chwilę zatrzymały gości. W 44. minucie było tylko 24:22 dla naszych. Bramki Damiana Skowrońskiego i Witczaka dały nam znów cztery gole zapasu (26:22).

W końcówce przyjezdni odzyskali rezon. Zaczęli odrabiać straty. W 55. minucie znów mieliśmy dwa gole przewagi (28:26). W 57. minucie Kempiński rzucił ostatnią bramkę w tym meczu dla Pabiksu (30:27). Do końca trafiali już tylko przyjezdni i wyszarpali remis.

O końcowym triumfie decydowały karne. Było dramatycznie, bo swoje szanse zmarnowali Kami Strzelec i Mielczarek. Na szczęście goście też nie mieli stuprocentowej skuteczności na linii siedmiu metrów. Na ostatni celny rzut Witczaka nie odpowiedzieli golem i Pabiks wygrał próbę nerwów 9:8.

Pabiks Forma u DyBy: Łuczyński, Zawadzki – Skowroński 7, Witczak 7, Kempiński 4, Walocha 3, Mielczarek 3, Bilichowski 3, Pietrzykowski 2, Przybylski 1, Strzelec, Nowicki, Stężała, Kaźmierczak.