ad

Trener Dmytro Zinchuk ma niezwykły komfort pracy. Przed meczem może wymienić sobie sześciu zawodników z kadry, a i tak jego drużyna prezentuje wielką moc. Tak jak w sobotni wieczór. Jeśli ktoś jest nowy – tak jak leworęczny prawoskrzydłowy z Piotrkowa, Adam Kowalczyk – nie ma innego wyjścia niż dostosować się do wysokiego poziomu kolegów. I Kowalczyk to zrobił, w debiucie rzucając trzy bramki.

Goście trochę kłopotów sprawili tylko na początku, gdy Pabiks przegrywał 0:1 i 1:2. Potem biliśmy seriami. Pierwsze ciosy poszły w 7. minucie przy stanie 5:4. Jedno trafienie Huberta Mielczarka i trzy Mariusza Kuśmierczyka zapewniły pięć goli przewagi (9:4). Do przerwy sukcesywnie powiększaliśmy przewagę, by po bramkach Mielczarka i Dawida Bilichowskiego w końcówce pierwszej połowy mieć siedem goli zapasu (18:11).

Tuż po zmianie stron krótką serię zapoczątkował skutecznym karnym Damian Skowroński, potem poprawili Kowalczyk oraz Igor Sztajnert. W 33. minucie wygrywaliśmy różnicą 10 goli (21:11). Dosłownie chwilę później Skowroński znów dał początek serii trzech goli, którą kontynuowali Sztajnert i Kowalczyk. W 36. minucie mieliśmy już 12 bramek przewagi (25:13), co zwiastowało pogrom rywala.

I rzeczywiście, nasi rzucali po dwie bramki, na co ekipa z Zamościa z reguły odpowiadała jedną. Przy stanie 36:20 zryw przyjezdnych dał im trzy gole z rzędu. Na więcej lider już nie pozwolił. Zwycięstwo przypieczętował celnym rzutem Marcin Domagalski.

Warto odnotować powrót do gry Marcina Trojanowskiego. Znany z efektownych goli skrzydłowy zagrał mecz ligowy po szesnastu miesiącach przerwy. Mamy nadzieję, że w przypadku „Trojana” kontuzje to już przeszłość.

Pabiks: Biernat, Makasewicz – Kuśmierczyk 8, Bilichowski 6, Mielczarek 5, Skowroński 4, Sztajnert 3, Kowalczyk 3, Stężała 2, Domagalski 2, Kozak 2, Laskowski 1, Trojanowski 1, Stawicki 1, Walocha, Kaźmierczak.