W minioną sobotę pabianiccy policjanci ścigali czarnego mercedesa od ul. Partyzanckiej aż do ul. "Grota" Roweckiego". O zdarzeniu pisaliśmy TUTAJ.  

Sprawa miała jednak swój początek znacznie wcześniej.

W piątek (26 kwietnia) do Komendy Powiatowej Policji w Pabianicach wpłynął e-mail z prośbą o ustalenie tożsamości sprawcy kilkunastu wykroczeń drogowych. Informacja została przysłana przez łódzką Delegaturę Centralną GITD.

Kierowca czarnego mercedesa przez dwa miesiące szarżował po ulicach. 23 kwietnia w miejscu, gdzie ograniczenie prędkości wynosi 50 km/h, jechał z prędkością 224 km/h, pięć dni wcześniej 148 km/h, potem 144 km/h, 118 km/h i 91 km/h. Pozostałe wykroczenia to przekroczenia dozwolonego limitu prędkości o ponad 20 km/h.

Mężczyzna czuł się bezkarnie, bo jeździł samochodem z angielskimi tablicami rejestracyjnymi. 

Dzień po zapoznaniu się z treścią pisma, policjanci z drogówki zauważyli wspomniane auto na stacji benzynowej przy ul. Partyzanckiej. 

- Funkcjonariuszka wysiadła z radiowozu i podeszła do kierującego, aby przeprowadzić kontrolę. Wskazała ręką, aby opuścił szybę w pojeździe, ten jednak zamiast zastosować się do wyraźnie wydanego przez nią polecenia, gwałtownie ruszył - relacjonuje sierż. sztab. Agnieszka Jachimek z KPP w Pabianicach. 

Policjantka odskoczyła do tyłu, aby uniknąć potrącenia. Mundurowi ruszyli za kierującym, który nie reagował na nadawane sygnały świetlne i dźwiękowe. Mężczyzna siedzący za kierownicą mercedesa wjechał w ulicę Żwirki i Wigury. Policjanci kontynuowali pościg po terenie miasta. Ostatecznie, kierujący uciekając doprowadził do zderzenia z fordem. Do kolizji doszło na skrzyżowaniu ulicy Grota Roweckiego i Bugaj. Zaraz po tym jak auto zatrzymało się, wybiegły z niego cztery osoby.

Policjanci na miejscu zatrzymali 22-letniego kierującego oraz pasażerów w wieku 13,14 i 19 lat. Za niezatrzymanie się do kontroli i szereg popełnionych wykroczeń kierowca mercedesa będzie odpowiadał przed sądem. Karą może być nawet do 5 lat pozbawienia wolności.