Często cierpiała przez nie także infrastruktura cmentarza.  Właściciele grobów przypuszczali, że to sprawka chuliganów. 

Pisaliśmy o tym tutaj: Kto niszczy kwiaty na grobach?

Tym razem przywędrowały dużo groźniejsze stworzenia – dziki. Ich obecność zdradziły poryte trawniki. Przychodzą przez pola (od strony Bychlewa). Na teren nekropolii włamują się forsując płot.

- To bardzo silne stworzenia, więc siatka wcale nie jest dla nich przeszkodą – twierdzi Grzegorz Janczak, dyrektor Miejskiego Zakładu Pogrzebowego.

Pracownicy cmentarza próbują zniechęcić nieproszonych gości do wizyt. W tym celu zawiesili na ogrodzeniu odstraszacze.

To małe, plastikowe pojemniki spryskane cuchnącą substancją. Płyn zapachem przypomina stary, ludzki pot. Ma on sygnalizować dzikom obecność człowieka. Niestety, odór może dać się we znaki także i nam.

Skąd pomysł na takie rozwiązanie? Podsunęli go leśnicy. Jak zapewniają, substancja nie jest szkodliwa dla ludzi, ani dla zwierząt.

- W rachubę nie wchodzi odstrzał dzików, ze względu na bezpieczeństwo ludzi. Cmentarz znajduje się również zbyt blisko zabudowań – wyjaśnia Janczak.

Nie sprawdzi się także odstraszacz hukowy. Jego efekt utrzymuje się zbyt krótko i dziki wrócą. Póki co, nie narobiły strat.

- Zależy nam przede wszystkim, by nie ściągały na teren cmentarza i nie atakowały ludzi – zapewnia dyrektor.