Pracujące matki, którym ZUS zarzuca prowadzenie fikcyjnej działalności w celu wyłudzenia wyższych zasiłków macierzyńskich toczą coraz cięższą batalię z urzędniczą nadgorliwością. 8 stycznia w całej Polsce dały upust swojemu niezadowoleniu wobec nadużyciom ZUS w tzw. niemym prosteście.  Ale to nie koniec.

Po styczniowym niemym proteście transparentowym w miesiąc później organizujemy PROTEST ULOTKOWY INFORMACYJNY - w całym kraju od 10 lutego rozpoczynamy akcję rozdawania ulotek pod Zakładami Ubezpieczeń Społecznych, w miejscach publicznych, pod urzędami, w przychodniach, żłobkach, przedszkolach, sklepach i wszędzie tam, gdzie są LUDZIE, którzy mogą dowiedzieć się o problemie oraz planowanym na kolejny miesiąc 8 marca PROTEŚCIE na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Dodatkowo pojawiają się również plakaty oraz coraz liczniejsze wsparcie lokalnych przedsiębiorców i dużych firm, którym problem również nie jest obojętny- informuje Milena Dobroszek, organizatorka prostestu.

O co ten szum?

ZUS prześwietla panie, które prowadzą działalność gospodarczą, zdecydowały się na macierzyństwo i z tego tytułu pobierają min. zasiłki macierzyńskie. Urzędnicy wyszli z założenia, że wśród nich są takie, które założyły fikcyjny biznes lub zatrudniły się na krótki czas, opłacają wysokie składki, aby później pobierać wysokie świadczenia. Kontrole wydają się uzasadnione, jednak wrzucił wszystkie kobiety do „jednego worka”. W czasie wnikliwych, przedłużających się kontroli dochodzi do absurdalnych sytuacji, w których cierpią uczciwie prowadzące działalność osoby. 

 

- Nie damy się uciszyć, nie spoczniemy dopóki ZUS, czy też ustawodawcy nie podejmą odpowiednich kroków ku systemowym zmianom- podsumowuje Milena Dobroszek.


Głos w sprawie zabrał także przedstawiciel ZUS-u oraz Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorstw. Ich wypowiedzi przeczytacie w artykule ZUS zabija nasze małe firmy.

Matki, które czują się pokrzywdzone przez ZUS, założyły ruch społeczny i prowadzą w internecie akcję pod hasłem „Nie jestem fikcyjna”