W pierwszej połowie nasi piłkarze myśleli bardziej o niedzielnym obiadku niż o bieganiu za piłką. Efekt? Oddaliśmy tylko jeden celny strzał. W 33. minucie wysilił się Jakub Dobroszek. Tymczasem goście pomysłowo kontrowali i strzelali głównie z… rzutów rożnych. Aż czterokrotnie w pierwszej połowie po takich uderzeniach Damian Rzeźniczak był w sporych opałach.

Po zmianie stron gospodarze nadal nie mogli trafić w bramkę, choć próbowali Grzegorz Gorący (nogą) i Dobroszek (głową). W 60. minucie oddaliśmy drugi celny strzał na bramkę. Szydercze oklaski zebrał Tomasz Sęczek. Kilka minut później goście zmarnowali okazję sam na sam z Rzeźniczakiem, a potem poprawili minimalnie obok słupka. W odpowiedzi Adrian Pędziwiatr główkował tuż obok bramki. Potem znów mieliśmy szczęście, gdy przyjezdni zmarnowali kontrę trzech na dwóch (niecelny strzał). W 82. minucie trener Jacek Włodarczewski skopał bidony z wodą, gdy Sęczek w klarownej sytuacji kopnął prawie na pobliską stację benzynową. Dwie minuty później w idealnej sytuacji Pędziwiatr uderzył celnie, ale bramkarz gości zdołał na tyle zmienić lot piłki, że ta minimalnie minęła słupek.

Ta sytuacja zemściła się brutalnie. W 88. minucie Michał Wiśniewski dobił strzał kolegi, który trafił w Rzeźniczaka. W doliczonym czasie gry nasz bramkarz pobiegł pod bramkę rywala, by pomóc wyrównać po rzucie rożnym. Nie zdążył wrócić na czas i do pustej bramki piłkę skierował Adrian Szymański.

Włókniarz – GKS Bedlno 0:2 (0:0)

Gole: Wiśniewski 88., Szymański 90+2.

Włókniarz: Rzeźniczak – Klimek, Maślakiewicz, K. Kosmala (61. Wołynkiewicz), Piotrowski – Dobroszek, Kirwiel, Sęczek, Gorący – Leonow, Pędziwiatr.