Ostatnio modne stały się szybkie bramki, często już w pierwszej minucie meczu. Iskra też chciała w ten sposób zaskoczyć rywala i prawie jej się udało. Patryk Stachowski zamiast do bramki huknął w słupek. Potem znów Stachowski wyskoczył najwyżej w polu karnym, ale po jego główce piłka spadła na poprzeczkę.

Po kwadransie zaatakowali gospodarze. Ich napastnik nie trafił na wślizgu do pustej bramki, a potem nowego bramkarza dobronian, Kamila Gumolę (wypożyczony z Jagiellonii Tuszyn) uratował słupek. W 30. Minucie Dawid Kacprzyk wybił piłkę głową z linii bramkowej.

Po przerwie oba zespoły nadal dążyły do zdobycia bramki. Bliższa była Iskra – Nikodem Nowakowski trafił w poprzeczkę, a po strzale Jana Piotrowskiego piłka obiła się od słupka. Dobronianie dopięli swego w 65. minucie, gdy Marek Dąbrowski przytomnym uderzeniem głową przelobował bramkarza gospodarzy.

- Niestety, nasza radość z prowadzenia nie trwała długo. Przysnęliśmy po rzucie wolnym podyktowanym za faul Maksyma Sokolovskiego. Piłka po strzale trafiła w słupek, nie zdążyliśmy za piłkarzem gospodarzy, który pospieszył z dobitką i doprowadził do wyrównania – mówi Michał Adamkiewicz, szkoleniowiec Iskry. – Mieliśmy jeszcze okazje, bo strzelali Nowakowski i Przemysław Kołakowski, ale skuteczność nie była tego dnia naszą najmocniejszą stroną.

Iskra: Gumola – Dawid Kacprzyk, Cichacki, Sowiński (Kutrzepa), M. Kacprzyk (Kaczmarek) – Sokolovskyi, Kasztelan, Piotrowski, Stachowski (Nowakowski) – Dąbrowski (Dobroszek), Kołakowski.