W pierwszej połowie, dostali tylko dwa gole, choć gdyby nie gospodarsko gwiżdżący arbiter, mogli strzelić bramkę na 1:1 – sędzia boczny pokazał spalonego, gdy Marcin Bączał wychodził sam na sam z bramkarzem.

Po zmianie stron niemające nic do stracenia PTC zaatakowało, jednak doskonałych okazji nie wykorzystali Mateusz Pietras i Jacek Hiler. Z kolei gospodarze wykorzystali błąd Filipa Stuchały (3:0), za chwilę poprawili wynik po rzucie karnym (4:0). „Fioletowi” rozsypali się kompletnie i Start strzelił trzy kolejne bramki.

Wyniki ligowe PTC w tym sezonie to: 0:5, 2:5, 0:5 i 0:7. Dlaczego „fioletowym” idzie tak kiepsko w lidze? O to zapytaliśmy trenera Michała Buchowicza.

- Przerwa spowodowana koronawirusem sprawiła, że drużyna przygotowywana na wiosnę nie została zgrana – mówi trener. – Latem odeszli od nas kolejni zawodnicy. Muszę budować zespół od nowa.

Co jest największą bolączką PTC?

- Błędy indywidualne poszczególnych zawodników. Rywale wykorzystują nasze każde najmniejsze potknięcie – uważa szkoleniowiec. – Poza tym trochę… wiatr nam wieje w oczy. Proszę przeanalizować nasze ostatnie mecze: w Ksawerowie doprowadziliśmy do stanu 2:3 i nie wykorzystaliśmy sytuacji na 3:3, która mogłaby zmienić losy meczu. Z Włókniarzem mieliśmy okazję na 1:0, która też inaczej ustawiłaby mecz. Także jej nie wykorzystaliśmy. Wreszcie w Brzezinach przy stanie 1:0, arbiter pokazał wątpliwego spalonego Marcinowi Bączałowi, a po przerwie spokojnie moglibyśmy doprowadzić do remisu 2:2, gdyby nie zawiodła nas skuteczność.

Buchowicz mówi, że jego drużynie nie sprzyja także terminarz.

- Dostaliśmy zespoły z czołówki: Ksawerów, Włókniarz i Start, które w lidze jeszcze nie przegrały, a przed nami kolejny niepokonany rywal – LKS Różyca. Teraz będziemy grali tylko w weekendy, w tygodniu będziemy mieli więcej czasu i spokoju, by popracować nad poprawą gry – podsumowuje trener.

PTC: Mazurek – Stuchała, Musiał (45. Buchowicz), Bączał, Siwirski – Wieczorek (80. Jankiewicz), Kompa, Kwiatkowski, Pietras, Stachowski (60. Rudyk) – Hiler.