W sobotę triumfował lider – Grot Anilana Łódź, wicelider – AZS UW Warszawa i trzeci zespół w tabeli – Enea Orlęta Zwoleń. Pabiks, jeśli nie chciał tracić kontaktu z najlepszą trójką ligi, musiał sięgnąć po komplet punktów pod Warszawą. I wygrał.

Miejscowi prowadzili 1:0 i 2:1, lecz między 4., a 10. minutą nasi trafili rywala pierwszą serią pięciu bramek z rzędu. Dwa razy rzucił Bartłomiej Helman, po razie trafili Kacper Kozak, Hubert Mielczarek oraz Marek Starzec. Pabiks mądrze i konsekwentnie utrzymywał wynik, ale w końcówce pierwszej połowy ROKiS uzyskał kontakt po skutecznie wykonanym rzucie karnym (12:13). Seria trzech bramek z rzędu (trafiali Dawid Bilichowski, Starzec i Helman) znów pozwoliła nam złapać głębszy oddech.

Po zmianie stron gospodarze mieli nadzieję na korzystny wynik przez całe… pięć minut, bowiem w 35. minucie rzucili na 17:18. I wtedy posłaliśmy miejscowym kolejną pięciobramkową serię. Otworzył ją i zamknął skuteczny jak diabli Helman, na listę strzelców wpisali się także Hubert Wolski, Starzec i Mateusz Jurgilewicz. Na tablicy widniał wynik 17:23.

Pabiks utrzymywał przewagę. W 50. minucie znów wrzuciliśmy piąty bieg. Dwa gole Jurgilewicza, po jednym Damiana Skowrońskiego oraz Marcina Zuberta sprawiły, że wygrywaliśmy już różnicą 10 bramek (21:31). I choć małe rozprężenie w naszych szeregach sprawiło, że ROKiS także trafił pięć razy z rzędu, taka seria nie zrobiła nam wielkiej krzywdy. Odnieśliśmy ważne i cenne zwycięstwo. Nadal mamy wielką szansę wskoczyć na drugie miejsce w tabeli.

Pabiks: Biernat, Cieślak – Helman 8, Skowroński 5, Mielczarek 4, Starzec 4, Jurgilewicz 4, Kuśmierczyk 4, Bilichowski 2, Zubert 1, Wolski 1, Kozak 1, Witczak, Baranowski, Kaźmierczak.