Warszawianka – jeden z najbardziej zasłużonych klubów dla polskiego szczypiorniaka (grali w nim m.in. Grzegorz Tkaczyk, Robert Lis, Marek Stopczyński, Janusz Surmacz, czy Sławomir Smółka, trenował legendarny Jacek Zglinicki) po wielu perypetiach finansowych i organizacyjnych gra obecnie w II lidze. W sobotę stanął naprzeciw Pabiksu.

Szczypiorniści z Pabianic byli liderem grupy A II ligi. Mecz rozpoczęli od celnego rzutu Huberta Stężały. W 9. minucie po trafieniu Konrada Witczaka było 4:2 dla Pabiksu, zaś w 12. minucie Dawid Bilichowski trafił na 5:4. I było to ostatnie prowadzenie pabianiczan w pierwszej połowie. Goście przejęli inicjatywę i celnymi rzutami nękali naszych bramkarzy. Pomiędzy 15., a 19. minutą rzucili nam pięć goli z rzędu. W końcówce zaliczyli serię trzech bramek. Jakub Walocha nieco poprawił nam nastrój przed przerwą, trafiając na 11:16.

Po zmianie stron nasi rzucili dwa gole (Damian Skowroński, Mariusz Kuśmierczyk), lecz przyjezdni znów zaliczyli serię, tym razem czterech goli (13:19). Dzięki skutecznej grze Kuśmierczyka i Sergiusza Przybylskiego doprowadziliśmy do remisu 21:21. Goście rzucili na 21:22, ale więcej w tym spotkaniu już nie prowadzili.

Nasi mozolnie budowali przewagę, a skutecznemu Kuśmierczykowi dzielnie sekundowali Adrian Nowicki, Przybylski, Patryk Laskowski, czy Bartosz Gościłowicz. W ostatniej minucie to właśnie grający prezes i… bramkarz, Dominik Sańpruch ustalili wynik na 32: 27 dla Pabiksu.

Pabiks: Biernat, Sańpruch 1 – Kuśmierczyk 10, Pietrzykowski 3, Laskowski 3, Przybylski 3, Walocha 2, Witczak 2, Nowicki 2, Skowroński 2, Gościłowicz 1, Bilichowski 1, Stężała 1, Kaźmierczak 1, Baranowski, Kozak.

Pabiks jest liderem (7 pkt, gole: 102-79). W sobotę o godz. 17.30 gra w Konstantynowie z Włókniarzem.