W sobotę po godzinie 23.00 w jednym z pabianickich marketów dał się zamknąć bezdomny. Tuż przed zamknięciem sklepu schował się na stoisku obok głównego wejścia.
Kiedy pracownicy opuścili sklep, złodziej opuścił swoją kryjówkę. Zaczął plądrować stoiska znajdujące się w pasażu. Pierwsze kroki skierował na dział mięsny. Najpierw skosztował wędlin, a potem ukradł pieniądze z metalowej kasetki. Odwiedził też sąsiednie stoisko cukiernicze. Przeszukał szuflady i przy okazji uszkodził wagę stojącą na kontuarze.
Ruch w sklepie włączył alarm. Przybyli na miejsce ochroniarze obejrzeli wejścia i nie stwierdzili włamania. Podejrzane było sukcesywne włączanie się czujek w różnych strefach sklepu.
Wezwano pracownicę sklepu. Ta ,,odkodowała” system alarmowy i ochroniarze weszli do wnętrza. Okazało się że sklep został okradziony, a po złodzieju nie było śladu.
Zuchwalec kluczami wiszącymi w szklanej gablotce otworzył drzwi prowadzące na rampę i niepostrzeżenie oddalił się z miejsca zdarzenia.