Z ostatniej chwili:

Policja próbuje ustalić, kim jest kobieta, która zginęła na torach kolejowych 200 metrów od przejazdu przy Torowej. Prawdopodobnie miała około 70 lat.

- Jeżeli była chora, mogła przyjechać z każdego miejsca w Polsce. Nadal ustalamy jej tożsamość - mówi dyżurny z komendy policji.

Komenda Miejska w Łodzi od kilku dni poszukuje starszej pani. Ale jak udało się już ustalić, nie jest nią kobieta, która zginęła w Pabianicach.

- Wszystko wskazuje na to, że był to nieszczęśliwy wypadek. Kobieta przechodziła dzikim przejściem przez tory - mówi asp.sztab. Radosław Gwis z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. - Nie miała przy sobie żadnych dokumentów, torebki. Trwają czynności w ustalaniu kim była kobieta. Kierujący składem 53-letni maszynista był trzeźwy.

-----

Tragedia wydarzyła się w sobotę wieczorem na torach kolejowych przy ul. Olszynowej. Kobieta prawdopodobnie przechodziła przez torowisko na wysokości warsztatów samochodowych przy Łaskiej. Pociąg zatrzymał się 200 metrów dalej. Zwłoki kobiety zostały na torach.

Na miejscu jest policja. Pracują technicy z pabianickiej komendy. 

Starsza pani wpadła pod pociąg około godz. 21.00. Skład pasażerski ŁKA właśnie wyjechał z pabianickiego dworca - do Sieradza.

Pasażerowie czekali na transport zastępczy. Drugim torem podjechał pociąg, który ich zabrał.

Okoliczności wypadku bada policja. Na miejscu był prokurator. Czynności zakończyły się około godz. 2.00.

----

Niespełna rok temu - 30 marca 2015 roku, w poblizu tego miejsca zginęła na torach 50-letnia kobieta. Szła do domu z pracy. Przejechał ją pociąg towarowy. Pisaliśmy o tym tutaj: www.zyciepabianic.pl/wydarzenia/miasto/krotko/rzucila-sie-pod-pociag.html