- Wreszcie nie trzeba było główkować, jak poustawiać jedenastu ludzi na boisku, by wyglądali jak drużyna – cieszy się Jacek Włodarczewski, dyrektor sportowy Włókniarza. - Brak Dawida Aceli i Kacpra Kosmali nie przysporzył mi bólu głowy. W końcu mam szerszą kadrę.

W pierwszej połowie pabianiczanie zdobyli tylko jedną bramkę. Jej autorem w 35. minucie był Piotr Maślakiewicz, który w swoim stylu – strzałem głową po rzucie rożnym – pokonał golkipera gości. Pecha miał Adrian Pędziwiatr, któremu w zdobyciu gola (dwukrotnie!) przeszkodziła poprzeczka. Ta część bramki na początku spotkania przyszła w sukurs także naszemu bramkarzowi, Damianowi Rzeźniczakowi.

Po zmianie stron dominacja „zielonych” znalazła przełożenie na gole. W 65. minucie zza pola karnego przymierzył Tomasz Sęczek i było 2:0. Pięć minut później do siatki trafił Jakub Dobroszek. Za moment po strzale Sęczka piłka odbiła się od słupka. W szeregi gospodarzy wkradło się rozprężenie, co wykorzystali przyjezdni, trafiając do siatki w 72. minucie. Minutę później padł kolejny gol dla Sarnowa, ale nie został uznany przez arbitra (spalony).

Włókniarz szybko przeszedł do ofensywy. W 75. minucie w pole karne wpadł Sęczek i został sfaulowany. Pomocnik sam wymierzył sprawiedliwość z karnego i było 4:1. Rywala dobił w doliczonym czasie gry Paweł Leonow.

Włókniarz – GLKS Sarnów 5:1 (1:0)

Gole dla Włókniarza: Maślakiewicz 35., Sęczek 65., 75.,k, Dobroszek 70., Leonow 90+2.

Włókniarz: Rzeźniczak – Klimek, Mendak, Maślakiewicz, Piotrowski – Dobroszek, Kirwiel (80. Rudzki), Sęczek, Gorący – Leonow, Pędziwiatr (85. Sumera).