Po pierwszej połowie podopieczni Leszka Rosińskiego przegrywali 0:2, a autorem obu trafień dla Zawiszy był Łukasz Modranka. Po zmianie stron rezerwowy Dawid Bukowiecki jeszcze trzy razy wyciągał piłkę z siatki po uderzeniach wychowanka PTC, Marcina Kaczmarkiewicza i wychowanka Włókniarza, Piotra Grzejdziaka. Ich trafienia rozdzielił Bartosz Krogulec.

- Wbrew pozorom nasza gra nie wyglądała tak źle, jak wskazuje na to wynik. W przerwie trener zrobił cztery zmiany, ale niewiele one pomogły – mówi Eugeniusz Frankowski, kierownik GLKS. - W naszej drużynie brakuje snajpera z prawdziwego zdarzenia, człowieka z błyskiem w oku. Naszą bolączką jest niewykorzystywanie sytuacji pod bramką rywala. Jak na złość kontuzję leczy nasz najlepszy napastnik, Łukasz Biskupski i nie wiadomo kiedy wybiegnie na boisko. Chłopak całą wiosnę grał z urazem i teraz zrobił się wielki problem, bo nie może grać.

Zawisza obnażył też przygotowanie fizyczne GLKS.

- Było widać jak na dłoni, że trenują więcej, mają lepszą kondycję – dodaje Frankowski. - Nam w pewnym momencie brakło prądu w nogach.

GLKS Dłutów – Zawisza Rzgów 0:5 (0:2)

Gole: Modranka 2, Kaczmarkiewicz, Krogulec, Grzejdziak.

GLKS: Wójt (46. Bukowiecki) – Skiba, Grala, Woch, Stelmach – Łubowski, Strzelec (46. Bargiel), Stolarek, Golik, Jakubowski (46. Mosiński) – Morawski (46. Malinowski).