Od początku atakowali gospodarze, którzy zimą porządnie wzmocnili skład. Animuszu wystarczyło im na kwadrans, a potem w wykonaniu obu drużyn oglądaliśmy typową ligową mizerię.

Po zmianie stron do roboty wzięli się pabianiczanie. Najpierw Kacper Kosmala w sytuacji sam na sam trafił w bramkarza, a potem głową uderzył Kacper Kirwiel, lecz piłka trafiła w spojenie słupka z poprzeczką. Gdy wydawało się, że „zieloni” opanowali sytuację, miejscowi skontrowali, a nasi faulowali na wysokości pola karnego. W 65. minucie gracz gospodarzy kopnął piłkę z rzutu wolnego, ta jakimś cudem minęła kilkanaście par nóg w polu karnym i zatrzepotała w siatce obok zaskoczonego Damiana Rzeźniczaka. Potem nasi próbowali wyrównać, ale na dobrych chęciach się skończyło.

Włókniarz Konstantynów - Włókniarz Pabianice 1:0 (0:0)

Włókniarz: Rzeźniczak – Mendak, Kępka, K. Kosmala, Leonow – Kwaśniak, Głowiński (46. Acela), Kirwiel, Gorący (82. Potrzebowski), Krawczyk (70. Skowronek) – Ostalczyk.