Włókniarz Pabianice – Mazovia Rawa Mazowiecka 0:2 (0:1)

Bramki: 0:1 – Ireneusz Grącki 1. min (bramka samobójcza), 0:2 – Rafał Bednarek 86. min

 

Już przed spotkaniem trener Piotr Grącki miał spory ból głowy. Pomimo 10 dni przerwy od poprzedniego meczu szkoleniowiec nadal nie mógł skorzystać z kontuzjowanych Ciszewskiego, Rutkowskiego, Kulika i Kubasiewicza. Na domiar złego ze spotkaniem pierwszej drużyny niemal pokrył się mecz rezerw, w efekcie czego obie drużyny przystąpiły do swoich meczów niemal bez możliwości przeprowadzenia zmian… i obie swoje starcia przegrały. W bramce pojawił się awaryjnie ściągnięty Damian Rzeźniczak, dla którego był to pierwszy mecz (wliczając także zimowe sparingi!) od… 17 listopada 2012 roku!
Dodając do tego fakt, że wiosną Mazovia w meczu ligowym nie przegrała, a kilka dni wcześniej odprawiła z kwitkiem, wygrywając 3:0 w finale wojewódzkiego pucharu Polski III-ligowy WKS Wieluń, można było zastanawiać się nad wymiarem kary.

Nie taki jednak diabeł straszny, choć mecz zaczął się najgorzej jak to możliwe. Kilkadziesiąt sekund po rozpoczęciu rywale wyszli na prowadzenie. W pole karne Włókniarza dośrodkował Piotr Młynarczyk, a piłkę do własnej bramki skierował Ireneusz Grącki. Taki rozwój wypadków zdecydowanie ułatwił rywalom  rozwój wypadków.

Mazovia chciała pójść za ciosem i wyprowadziła w następnych minutach kilka szybkich akcji, ale do końca pierwszej połowy nie zagroziła już zbyt poważnie bramce Rzeźniczaka. Po stronie Włókniarza również ciężko było odnotować jakiekolwiek zagrożenie.

Na drugą połowę „zieloni” wyszli mocno zmotywowani, jakby w przerwie stwierdzili, że nie mają nic do stracenia, a zdecydowanie mogą zyskać. Grającej bez zmian jedenastce sił starczyło jednak tylko na 25 minut, w ciągu których pomimo zdominowania rywala i kilku szans bramki zdobyć się nie udało ani z gry, ani po stałych fragmentach.

W ostatnim kwadransie inicjatywę przejęli podopieczni Roberta Wilka, którzy nie chcieli, żeby trzy punkty wymknęły im się z rąk. Z dystansu uderzali Tomasz Stasiewicz i Uzoma Luke, ale Rzeźniczak był na posterunku. W 83. min Stasiewicz po rzucie rożnym trafił ponadto po strzale głową w słupek.

Rywale dopięli swego na cztery minuty przed końcem gry: prostopadłe podanie Uzomy Luke trafiło do 19-letniego Bednarka, który nie zmarnował sytuacji sam na sam i ustalił wynik spotkania na 0:2.

Włókniarz: RzeźniczakKlimek, Piotrowski, I. Grącki, StępińskiUsiak, Bogdan, Urbaniak, KacprzykOlszewski, Gorący.

Dla „zielonych” była to piąta porażka z rzędu w szóstym meczu na wiosnę (nie licząc walkowera). Być może przy Grota-Roweckiego znów liczą, że uda się utrzymać przy „zielonym stoliku”. Znacznie lepiej byłoby jednak, gdyby udało się utrzymać na boisku.

Po 24 meczach z 21 punktami Włókniarz jest 15. W środę ważny wyjazdowy mecz z 12. Pogonią-Ekolog Zduńska Wola (początek o godz. 17.00). W sobotę 18 maja o godz. 17.00 „zieloni” zagrają w Piotrkowie Tryb. z 10. Concordią.