"Wchodząc na ul. Warzywną, widzę po prawej stronie zakład drogowy. Na placu są hałdy starych płyt chodnikowych, gruzu, itp. Po lewej stronie mamy ZGM. Po prawej mamy ZWiK. Ulica wygląda jak „cię mogę”. Jest parking dla samochodów, oznaczono miejsca dla inwalidów. Idziemy dalej i zaczynają się nierówności, placki, dziury, wystające krawężniki. Po lewej jest kolejna firma, a ulica jest coraz gorsza. Zaczyna się prawdziwy horror. Jak popada, są ogromne kałuże, na środku wysepka, dziki krzak i drzewko. Samochody jeżdżą z lewa na prawo po tej wodzie i dziurach, ochlapują ludzi, działkowiczów. Dalej jest rów, ale nie wiem, czy jest drożny, bo stoi w nim woda, nie jest zabezpieczony. Za nim stoi znak - teren prywatny. Przed rowem znowu dziury i koleiny po samochodach. Nie wiadomo, po której stronie przejść, żeby nie wpaść w dziurę.

Proszę władze miasta o sprawdzenie tej ulicy. Czy musi się coś stać, żeby ktoś się nią zainteresował? Ja jestem pokrzywdzony. Jechałem po deszczu rowerem do domu. Wpadłem w dziurę, spadłem z roweru, potłukłem się i zmasakrowałem kolano. Leżałem w gipsie i myślałem, jak teraz dojadę do działki? Chciałbym jeszcze tam trochę popracować, zobaczyć wiosnę, krzewy, kwiaty. Proszę tego, do którego należy ta ulica, o poprawę nawierzchni, żebym jeszcze mógł dojść na działkę".

Wacław Bednarek