Na zaproszenie pabianickiego KOD-u dziś w naszym mieście był Zbigniew Hołdys, twórca Perfectu, muzyk i dziennikarz. Spotkanie zorganizowano w sali konferencyjnej Fabryki Wełny. W sali było ponad 300 osób. Kiedy Hołdys wszedł na salę, przywitał go niezwykły chórek. Grupka KOD-wców odśpiewała fragment „Autobiografii” zespołu Perfect.

Spotkanie poprowadził Janusz Nagiecki. Na początku były zgrzyty z powodu złego ustawienia mikrofonów, ale szybko to naprawiono. Panowie rozmawiali na jeden mikrofon. Pytania zadawał Janusz Nagiecki. Było ich niewiele, bo muzyk i felietonista miał dużo do powiedzenia.

- Był w naszej historii czas smutku i szarości, potem wyszliśmy na świat, a od roku rządzi nami ugrupowanie, które chce wrócić do tej szarości. Co to za szaleństwo – zaczął Nagiecki.

– Mam kłopot z twoim pytaniem, bo to nie jest tak, że wszystkie elementy: antysemityzm, antyislamizm, niechęć do gejów pojawiły się nagle - zaczął Hołdys. - Przed laty prowadziłem spotkanie, na którym był Janusz Korwin-Mikke. Powiedział, że Żydzi najlepiej czują się w getcie, a homoseksualiści nie powinni być wśród ludzi i dostał brawa. Niepokój każe nam nie lubić niewiadomego i czasem, kiedy ten niepokój jest podsycany, przemienia się w nienawiść. To, co się dzieje w ostatnim czasie, jest niepokojące, bo to właśnie politycy nawołują do tej nienawiści.

Na pytanie Nagieckiego dlaczego nie jest członkiem KOD-u, stwierdził, że nigdy nigdzie nie należał. W dzieciństwie był harcerzem i służył do mszy, a podczas mszy interesowały go zwłaszcza dzwonki. Dziś w kościele bywa rzadko, chociaż przyjaźni się z księżmi. Ma także przyjaciela imama.

- Jestem wolną duszą – stwierdził. - Nigdy żadna partia nie uzyskała mojego poparcia. Mogę poprzeć jakąś sytuacje w wyborach, np. gdy widzę, że to oddali niebezpieczeństwo, ale wtedy taki ktoś z moim poparciem nie ma ze mną łatwego życia .

  • Nigdy nie złożyłem żadnej deklaracji, bo moja dusza jest wolna. Wolę stać z boku.

Więc Zbigniew Hołdys stoi z boku i wytyka błędy KOD-owi. Porównywał tę organizację z Komitetem Obrony Robotników, który działał w małym pokoju, gdzie wszyscy mogli mówić sobie prawdę w oczy. KOR działał w konkretnym celu, miał plan.

  • KOD jednoczy ludzi, ale nie ma jasno sprecyzowanego celu, nie podsuwa rozwiązań – wskazywał Hołdys.

- Mówiłeś, że nie pójdziesz z KOD-em, bo nie mamy programu. Tymczasem my demonstrujemy, organizujemy spotkania edukacyjne, rozdajemy ulotki. Naszym celem jest Obrona Trybunału Konstytucyjnego, niezależności sądów, prokuratur, chcemy wolnych mediów. Czy to nie jest program?

- Nie trzeba należeć do KOD-u, by to robić – odparł muzyk. - Ja to robiłem przez 10 lat, pisząc felietony.

Hołdys ubolewał nad tym, że nie widzi młodych ludzi. KOD nie potrafi przyciągnąć do siebie młodych ludzi, a to młodzi są zdolni zmienić świat.

- My mamy po 60 lat. Czy my mamy zmieniać Polskę? – pytał.

Mówił też o potrzebie edukacji seksualnej i antynarkotykowej. Opowiadał o Przystanku Woodstock, gdzie na stworzoną przez niego Akademię Sztuk Przepięknych w 2007 roku zaprosił przedstawicieli trzech religii.

Spotkanie trwało ponad trzy godziny. Często było przerywane gromkimi oklaskami. Zbigniew Hołdys stwierdził też, że Pabianice to ładne miasto.

- Przynajmniej to, co widziałem wjeżdżając do niego, podobało mi się – dodał.

A relację ze spotkanie napisze na twitterze jeszcze dziś, wracając do domu.