Już od dziś (16 kwietnia) wstrzymano przyjmowanie do szpitala nowych pacjentów. Ci, których stan zdrowia na to pozwala, wypisywani są do domów.
- Nic o tym nie wiemy – dziwią się mężczyźni leżący w salach oddziału internistycznego na piątym pietrze. - Na szczęście dziś wychodzimy. Ale szpital w Pabianicach musi być.
- Nie jestem obłożnie chory, więc ubiorę się i pójdę – mówi Kazimierz Żurawski, pacjent z interny. - W środę przyjęli mnie do szpitala. Na izbie przyjęć czekałem cztery godziny. Może w związku z tą sytuacją? Nie wyobrażam sobie Pabianic bez szpitala. To będzie tragedia.
Jeszcze kilka tygodni temu wydawało się, że kryzys został zażegnany. Jednak trzech wierzycieli znów zażądało pieniędzy. Komornicy, którzy próbują odzyskać 18 mln zł tych wierzycieli, zablokowali wszystkie konta bankowe placówki. Pracownicy nie dostali pieniędzy przed świętami. Nie ma też za co kupić leków.
W każdej chwili może dojść do ewakuacji szpitala. Będzie to równoznaczne z jego likwidacją.