Około godziny 19.30 do Centrum Powiadamiania Ratunkowego zadzwoniła mieszkanka kamienicy przy ul. Mariańskiej. Zainteresowała się losem niewidzianego od dwóch tygodni sąsiada (nieoficjalnie wiadomo, że nadużywał alkoholu). Pod wskazany adres wysłano trzy wozy straży pożarnej, radiowóz policji i pogotowie ratunkowe. Drzwi mieszkania 54-latka były zamknięte od wewnątrz. Nikt nie odpowiadał na pukanie do drzwi. Strażacy stwierdzili, że najszybiej do środka wejdą przez okno. Podjechali na trzecie piętro za pomocą drabiny mechanicznej i wyważyli je.

- W mieszkaniu znaleźliśmy dwie osoby – 54-latka i 27-letnią kobietę. Oboje leżeli na podłodze w pokoju – poinformował st. kpt. Michał Kuśmirowski. - Ze względu na widoczne plamy opadowe nie podjęliśmy próby ich ratowania. 

Lekarz potwierdził zgon.

Na miejsce wezwano też pracownika Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej, w zasobach którego jest kamienica przy ul. Mariańskiej. Strażacy po 30-minutowej akcji wrócili do jednostki. Sprawą zajęła się prokuratura, a przyczynę śmierci wyjaśni sekcja zwłok.

Nieoficjalnie mówi się o zatruciu skażonym alkoholem. Tymczasem, od 24 marca Główny Inspektorat Sanitarny zarejestrował 26 zgonów z powodu zatrucia metanolem. 10 ofiar pochodzi z województwa łódzkiego i 16 ze śląskiego. Prawdopodobnie osoby te zmarły po wypiciu denaturatu. Sanepid wspólnie z policją ostrzega przed lekkomyślnym piciem alkoholu niewiadomego pochodzenia.