Pod koniec zeszłego roku dostaliśmy z Unii Europejskiej 2,5 miliona zł na kolejny etap prac na Lewitynie. Za te pieniądze mają powstać drogi rowerowe, wodny plac zabaw dla dzieci i pumptrack – czyli tor rowerowy do jazdy w terenie.

- Rozpoczęliśmy przygotowania. Z początkiem marca rozpisaliśmy przetarg na budowę dróg rowerowych - wyjaśnia Piotr Adamski, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji.

Chodzi o trasy, które okrążą zbiornik wodny. Pierwsza droga będzie przedłużeniem ulicy Bugaj i obiegnie stawy od strony Carrefoura. Drugą zaplanowano od strony zachodniej. Co ciekawe, trasa numer dwa zakończy się w okolicy restauracji Turkus. Rowerzyści będą mogli więc okrążyć Lewityn i... zawrócić.

Budowaniem ścieżek są zainteresowane dwie firmy. Ale…

– Ich oferty przekraczają nasz kosztorys – smuci się szef MOSiR-u. – Wkrótce prezydent podejmie decyzję czy podpiszemy umowę, czy odwołamy przetarg

Przetarg ogłaszano już trzykrotnie. Trzykrotnie też urzędnicy musieli go odwoływać. Za każdym razem oczekiwania wykonawców przekraczały miejski kosztorys. To efekt drożyzny na rynku budowlanym. Prezydent i radni sięgnęli jednak głębiej do kasy miasta. Znaleźli dodatkowe kilkaset tysięcy zł.

W maju ruszą roboty, a jesienią rowerowe szlaki będą gotowe.

Druga inwestycja to wodny plac zabaw. Plan zakłada montaż kilkudziesięciu mini fontann i kurtyn wodnych, pod którymi będą biegać dzieci. „Mokre” atrakcje mają stanąć tam, gdzie dziś kończy żywot budynek restauracji Turkus. Najpierw czeka nas więc rozbiórka. Trwa szukanie firmy, która to zrobi.

- Mamy jedną ofertę. Do obowiązków wykonawcy będzie należało ogłoszenia przetargu na rozbiórkę Turkusa i budowę wodnego placu zabaw – wyjaśnia Piotr Adamski.

Plan jest taki, by podczas wakacji rozebrać restaurację, a we wrześniu zacząć montować plac zabaw. Dyrektor MOSiR-u zastrzega jednak, że to wstępne terminy, bo nie wiadomo, jak pójdzie przetarg (znowu te wysokie koszty!). Nowym placem zabaw będziemy więc najpewniej się cieszyć od lata przyszłego roku. Na przyszły rok zaplanowano też przygotowanie pumptracku.

Plany wobec Lewitynu były jednak większe. Władze miasta obiecywały nam park linowy, placyk do grillowania, skatepark, boisko do streetballa.

Ślimaczy się też budowa szkutni, gdzie swoje łodzie chcą trzymać harcerze i klub sportów wodnych. Powód? Wodniacy nie dogadali się z projektantem. Urzędnicy szukają więc nowego wykonawcy. A budowa stoi.

Pod znakiem zapytania stanął też tor do wakeboardingu, czyli wyczynowego sportu wodnego na desce – wspólnego dzieła samorządu i prywatnego inwestora.

- Mieliśmy podpisać umowę, ale inwestor chwilowo się wycofał. Wyjaśnił, że zmieniły się przepisy, że wymagania dotyczące bezpieczeństwa są teraz większe. Do tematu wrócimy w przyszłym roku – dodaje szef MOSiR-u.