Halina i Jan Szynkiewiczowie poznali się w harcerstwie. On zaczynał od zuchów. Ona była już dorosła. Jako nauczycielka dostała pod opiekę harcerzy z „włókiennika”.

- Nie prowadziłam szczepu dlatego, że tego chciałam, albo że się do tego zgłosiłam – opowiada druhna Halina. – Takie były czasy, że mnie jako młodą nauczycielkę oddelegowano do opieki nad harcerzami. Złożyłam więc zobowiązanie i jeździłam na obozy. Z czasem to pokochałam.

Historie harcerskich rodzin: Szynkiewiczów, Sobańskich, Bajów i Frankiewiczów w całym artykule Życia Pabianic. Od jutra w sprzedaży