Rodzinka nie płaciła czynszu i została eksmitowana. Potem wynajęła mieszkanie, ale płacić trzeba. To zrezygnowali. Wystawili własne meble przed blok i rozbili namiot, a po dwóch dniach prezydent Dychto zmiękł i przyszedł, i dał im 40 metrów w kamienicy.

I gdzie tu sprawiedliwość? Moja dziewczyna mieszka w 6 osób na 20 metrach z samymi pijakami w kamienicy. Prosiła, by ją wpisał na listę. A że nocowała już jakiś czas u mnie, to poszły panie z ROM-u na wywiad i od sąsiadów pijaków dowiedziały się, że nie przebywa. I takiego wała dostanie mieszkanie. Jakich wiarygodnych miały panie informatorów - gratuluję.

A tu proszę, nie było wywiadu pań z ROM-u, bo i gdzie miały pytać – w bloku? A mieszkanko się znalazło. I całkiem przyjemne. To ja się pytam, skąd się znalazło, jak podobno nie ma mieszkań komunalnych w tym mieście?

Historii jest więcej. Opowiadać? Moja znajoma jest chora na raka. Drugi rzut. Umiera. Ma chorego, dorosłego syna. Chce zapewnić mu jako taki byt na kiedyś. I mieszkanie komunalne by chciała dostać, bo biedna i chora. Ale jej się nie należy, bo wymeldowała się z Pabianic. A jak miała się nie wymeldować, skoro wyeksmitowali ją z prywatnego mieszkania ze wspólnoty? I tak ją zwodzą już rok - od jednej rudery do drugiej rudery wysyłają. Czekają aż umrze? To się doczekają.

Inny przykład. 30-latek jest niepełnosprawny, ale pracuje, żeby utrzymać żonę i dziecko. Prosił się o mieszkanie, to mu dali propozycje do remontu. I by wziął, gdyby tam dało się zrobić remont, pociągnąć wodę. Ale chyba musiałby studnię wykopać, żeby ją mieć w domu. Ale inne to mu się nie należy. Bo rodzice w bloku mieszkają. A pytał pan prezydent, gdzie mieszkają rodzice tej rodzinki z namiotu? Gdzie ta pani i ten pan pracują? Czy mają na czynsz?

A może wszyscy postawimy miasteczko namiotów, to się Dychto zlituje i da wszystkim mieszkania? Skoro teraz znalazł, to chyba ma ich więcej. Jakimi kryteriami się kieruje prezydent? Podobno jest regulamin. Tak mówili mojej dziewczynie i tej znajomej. To ja się pytam, według jakiego regulaminu 3-osobowa rodzina dostała 40 metrów, a podobno na osobę jest 8 metrów. Czy nikt nie jest w stanie zapanować nad rozdawnictwem w tym mieście dla wybranych? A radni to się będą tak tylko przyglądać? Czy ta jedna rodzina zagłosuje na radnych i prezydenta w wyborach jesienią? Może tak, ale kilkaset rodzin rozżalonych na was nie zagłosuje. Możecie być tego pewni. To ma być sprawiedliwość w waszym wydaniu? To ja dziękuję.

Adam ze starówy