- Jednym z powodów mojej pracy są serdeczne wspomnienia o mamie, ojcu i krewnych - mówi autorka.

Kilka lat zabrały Alinie Dąbrowskiej poszukiwania dokumentów, zbieranie relacji krewnych, rozmowy o historii. Autorka była w parafiach w Górce Pabianickiej i Kudrowicach, skąd wywodzą się Bartoszkowie. Rozmawiała ze wszystkimi żyjącymi krewnymi. Kontaktów z nimi poszukiwała nawet na stronach internetowych mormonów (amerykańskiej sekty, która propaguje ascetyczne życie).

- Oni filmują akta urzędów stanów cywilnych na całym świecie, bo szukają swoich korzeni - wyjaśnia.

Dąbrowska policzyła, że Bartoszków jest około stu. Mieszkają we Francji, Kanadzie, nawet w dalekiej Malezji. Są nauczycielami, urzędnikami, naukowcami, muzykami, dziennikarzami, dyplomatami. W rodzinie jest stewardesa i modelka.

Dziadek Aliny, Antoni pracował przy budowie wież kościoła Najświętszej Maryi Panny. Ojciec, Kazimierz, był nauczycielem i urzędnikiem w pabianickim magistracie. Sławomir Bartoszek - z młodszego pokolenia, prowadzi w Pabianicach szkołę kierowców.

- Spisywanie dziejów rodu sprawiło mi wiele radości, zaskakujących niespodzianek i wzruszeń - wyznaje kronikarka. - Poszukiwanie własnych korzeni to bardzo budująca praca.


***
Alina Dąbrowska ma 81 lat. Urodziła się w naszym mieście, chodziła do Gimnazjum im. Królowej Jadwigi. Podczas wojny pracowała w firmie Lohman Werke i należała do ruchu oporu. Była więźniarką obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Swoje obozowe wspomnienia w 1999 r. przesłała fundacji Shoah, której prezesuje reżyser Steven Spielberg.
W 1947 r. dzięki znajomości języków obcych została przyjęta do pracy w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Ukończyła studia z tytułem magistra prawa międzynarodowego. Wraz z mężem, Bogumiłem, była na placówkach dyplomatycznych w Chinach, Danii i na Węgrzech. W MSZ pracowała 37 lat. Obecnie mieszka w Warszawie.